Wygrać i przystąpić do fazy play-off. „Nie liczą się dla nas żadne układy”
Ostatnie, najważniejsze spotkanie rundy zasadniczej - z Banimexem Będzin – Effector rozegra przed własną publicznością. Główny bohater zwycięstwa nad AZS-em Olsztyn, Grzegorz Pająk, zapowiada walkę i zapewnia, że czuje się w formie. Krytykuje też system play-off. - Według mnie jest to strasznie zagmatwane, ale wszystko będzie się na bieżąco wyjaśniać – mówi siatkarz kielczan.
Mecz z Olsztynem nie zapowiadał się najłatwiej i taki też nie był. Spotkaniu temu towarzyszyły ogromne emocje i zwroty akcji. - Już drugi taki mecz zagraliśmy w tym sezonie, gdzie wychodzimy z opresji, bo przegrywamy 0:2 i potem wygrywamy 3:2. Według mnie fajnie się to ogląda. Po meczu miło wspomina się to wyciągnięcie wyniku, pokazanie charakteru. W trakcie spotkania cały czas próbowaliśmy, walczyliśmy i według mnie ważna okazała się zmiana Adriana [Staszewskiego - przyp. red.], który mimo tego, że był chory, wszedł na boisko i uspokoił grę na przyjęciu, w obronie. W drugiej linii był porządek. Wprowadził do naszej gry spokój. Kiedy mieliśmy już to wszystko ustawione, to była czysta formalność. Graliśmy swoje i od trzeciego seta kontrolowaliśmy ten mecz. Cieszymy się, że udało nam się uzyskać taki wynik, bo wiadomo, że sytuacja w tabeli nie poprawiła się znacząco, ale wolimy jednak wygrywać niż przegrywać – komentuje „Spajder”.
Ekipa z Będzina plasuje się nieco niżej niż kieleccy gracze i to właśnie ona zamyka tabelę PlusLigi. – Wydaję mi się, że nie patrzymy na to, czy nazwiska są słabsze, lepsze. Liczy się dyspozycja dnia i to jak będziemy do tego meczu przygotowani. My za wszelką cenę będziemy chcieli to spotkanie wygrać. Potrzebne jest nam jak najwięcej zwycięstw, żeby budować pewność siebie przed najważniejszym momentem w tym sezonie, czyli rundą play-off – ocenia zdobywca MVP w meczu z Olsztynem.
I dodaje: - Szczerze mówiąc, do tej pory nie rozumiem jej formuły, ale jak będę wiedział gdzie mam jechać na mecz, to będę wiedział, z kim gram. Chcemy wygrać za wszelką cenę i nie liczą się dla nas żadne układy, że Będzinowi brakuje zwycięstwa, a my mamy już unormowaną sytuację. Jesteśmy zdeterminowani, żeby jak najwięcej potyczek w tym sezonie wygrać, bo po zwycięskim meczu zupełnie inaczej się człowiek czuje.
– Będzin na pewno będzie walczył, bo musi spełnić regulamin, który mówi, że aby nie zostać relegowanym z ligi należy wygrać pięć spotkań, a oni na tę chwilę mają tylko cztery – przekonuje trener Dariusz Daszkiewicz. |
Runda play-off od obecnego sezonu ma nieco inne, dość skomplikowane zasady. Ciężko połapać się w tym nawet zawodnikom. - Można z ostatniego miejsca zająć piąte. Nie wiem, jakim sposobem, ale podobno jakoś można. Nie do końca rozumiem ten system, bo nie zagłębiałem się w nim. Według mnie jest to strasznie zagmatwane, ale wszystko będzie się na bieżąco wyjaśniać. Wiadomo, że pierwszy etap play-off jest najważniejszy, ponieważ od razu ustawia te zespoły, które ewentualnie mogą zająć 5. miejsce lub walczyć o mistrzostwo Polski, a zespoły, które przegrają pierwszą rundę, są od razu rozpisywane na dalsze miejsca – mówi Pająk.
Jakiego scenariusza można się spodziewać w meczu z Banimexem? –Będziemy chcieli uniknąć takiego przebiegu spotkania jak tego podczas meczu z Olsztynem. Oczywiście, fajnie jest po takiej potyczce, ale w trakcie meczu, kiedy przegrywasz 0:2, trzeba dużo zaciętości i nawet dla samego siebie jest to ciężka sprawa. Trzeba sporo serca i walki włożyć w wynik, żeby wyrwać zwycięstwo przeciwnikowi. Mam nadzieję, że w meczu z Będzinem od początku zagramy dobrze i tak samo dobrze skończymy. Poprzednio zagraliśmy z nimi bardzo fajne spotkanie. Może nie kontrolowaliśmy przebiegu spotkania, ale nasza gra była pewna od początku do końca. Nie było końcówek, w których komuś zadrżała ręka. Robiliśmy po prostu swoje. Graliśmy pewnie, decyzję podejmowaliśmy bardzo dobre, czy to w ataku czy rozegraniu. Jeżeli zagramy tak jak w tamtym meczu, to ja będę spokojny o wynik – przekonuje siatkarz Effectora.
– Od momentu, kiedy trener mi zaufał i dostałem szansę gry w większym wymiarze czasowym, to ja z meczu na mecz czuję się coraz lepiej. Przede wszystkim nabieram spokoju i podczas meczu mam chłodną głowę. Potrafię zanalizować to, co się dzieje na boisku, dużo w tracie spotkania rozmawiam z trenerem bądź drugim trenerem, staram się wyciągnąć informacje, które są przekazywane od statystyka. W poprzednim meczu dobrze wykonywałem to co sobie założyliśmy i to co zmienialiśmy w trakcie potyczki. Cieszę się, że zaowocowało to zwycięstwem. Widać, że taki system działa i jeżeli będziemy nim nadal pracować, to musimy jak najwięcej wyciągać, żeby takie batalie wygrywać. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze – kończy pierwszy rozgrywający kieleckiego klubu.