Tarasiewicz: Na tyle, na ile się da, trzeba to odsunąć na bok
Korona Kielce w czwartek rozpoczęła przygotowania do wznowienia ligowych rozgrywek w obliczu niepewnej sytuacji finansowej klubu. To mocno komplikuje sytuację zespołu. - Tak. Aspiracje na pewno ciągle są jednak wysokie, bo patrzy się przez pryzmat wyników. Bez wątpienia największa odpowiedzialność spada na sztab szkoleniowy. Trzeba myśleć pozytywnie i przez te 5-6 tygodni jak najlepiej przygotować się do pierwszego meczu – mówi trener Ryszard Tarasiewicz.
- Chaos się zaczął 29 grudnia. Myślę, że to wszystko się unormuje. Co do zawodników: jedni przychodzą, drudzy odchodzą, trzeba szybko daną sytuację opanować i pracować – kontynuuje szkoleniowiec żółto-czerwonych.
Aspekt pozasportowy naturalnie jest obecny również w szatni. - Na pewno nie można powiedzieć, że nikt o tym nie myśli. Na pewne sprawy my jako sztab szkoleniowy i zawodnicy nie mamy jednak wpływu. Na tyle, na ile się da, trzeba to odsunąć na bok. Takie rozpamiętywania i rozczulania się nad sobą mogą tylko źle wpłynąć na przygotowania – zapewnia trener Korony.
Przez problemy finansowe klub zrezygnował z obozu przygotowawczego w Kleszczowie. Jak wpłynie to na plan treningowy? - To nie będzie to samo. Nie trzeba siedzieć długo w sporcie, aby to zrozumieć. Powtórzę jeszcze raz: należy pracować w miarę tak jak sobie wszystko zaplanowaliśmy. Mam nadzieję, że to się wszystko ureguluje – mówi szkoleniowiec kielczan.
I dodaje: - Ktoś zawsze zadaje pytanie, czy obóz zimowy jest potrzebny w krajach, gdzie są zielone murawy. Tak, jest potrzebny. Od kilku sezonów rozgrywamy mecze na płytach, które są podgrzewane i pierwsze spotkanie odbędzie się na zielonym boisku. To jest wskazane.
Praca podczas zgrupowania w Kleszczowie miała mieć charakter mocno fizyczny. - Nie będzie tragedii, bo chłopcy na czas urlopu dostali rozpiski jeżeli chodzi o ćwiczenia wydolnościowe. Mam nadzieję, że wszystko wyjdzie dobrze. Wagowo na dzień dzisiejszy po urlopach wygląda to dobrze i myślę, że tak samo będzie pod względem motorycznym – wyjaśnia Tarasiewicz.
- Wiadomo, że lepiej mieć wszystkich zawodników w dobrych warunkach treningowych. Wszystko to jednak, co zaplanowaliśmy w pracy nad mocą, wytrzymałością, siłą, w większości zrealizujemy tutaj na miejscu – uzupełnia trener „złocisto-krwistych”.
Podczas pierwszych noworocznych treningów na tle doświadczonych zawodników sprawdzi się kilku piłkarzy z III ligi. Czy to może zadecydować o ich przyszłości? - Absolutnie nie. Mówiłem to na początku sezonu, że wcale nie musimy mieć kadry 22-24-osobowej. Musimy mieć jakość, a za jakość się płaci – twierdzi trener kieleckiej ekipy.
Szkoleniowiec żółto-czerwonych z pewnością chciałby wzmocnić drużynę, ale uniemożliwia to obecna sytuacja finansowa klubu. - Tak, ale to nic nie zmienia. Budżet, który zostanie przyznany klubowi, pozwala nie tylko płacić piłkarzom, ale też funkcjonować całej Koronie Kielce. Tu myśleliśmy, że sytuacja będzie unormowana – mówi Tarasiewicz.
I kontynuuje: - Co do listy transferowej, to może zwolnią się jeszcze 2-3 miejsca, w które będziemy musieli pozyskać zawodników.
W środę Koronę opuścił Michał Janota. Pomocnik zasilił Pogoń Szczecin. - Nie było to dla mnie zaskoczeniem. Tak jak powiedziałem, zawodnicy przychodzą, odchodzą za jakiś czas. Zależy to od samego piłkarza. Niekiedy takie zmiany wpływają pozytywnie. Dla jednej i drugiej strony może być to dobry ruch – stwierdził na zakończenie trener „złocisto-krwistych”.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Panie Trener.....
Po co w sztabie są dwaj "trenerzy"
Wilman
Gil
Podobno nic nie robia?
Ale. To są ludzie Paprockiego!!!