Cracovia chce Trytkę. Bo to jeden z najlepszych napastników ligi. Co z pozostałymi Koroniarzami?
Trudna sytuacja Korony Kielce jest bacznie analizowana w pozostałych polskich klubach. Niektóre z nich – te grające w ekstraklasie, jak i na jej zapleczu – już robią zakusy na złocisto-krwistych zawodników. Wielu z nich, w przypadku negatywnego scenariusza przy Ściegiennego, nie będzie miało problemów ze znalezieniem nowego pracodawcy.
A przypomnijmy, że Koronę opuścić może każdy. Nawet jeżeli klub ostatecznie otrzyma wsparcie finansowe z budżetu miasta, pozwalające na dalszą, spokojną egzystencję w lidze, to z miłą chęcią będzie wypatrywał transferowych propozycji. Oczywiście za pieniądze.
Z Kielc piłkarze mogą odejść jednak również za darmo. Kilku graczom w lipcu kończą się kontrakty z Koroną. Jednym z nich jest Przemysław Trytko, którym mocno interesuje się Cracovia. Potwierdza to jej trener, Robert Podoliński w rozmowie z portalem sportowefakty.pl: - Uważam, że to jest jeden z lepszych napastników w naszej lidze i tacy jak on mogą gwarantować rozwój naszej drużyny.
Trytko może odejść oczywiście już teraz, ale wtedy Cracovia musiałaby sięgnąć głębiej do portfela. A na to raczej się nie zanosi. - Nie bardzo interesuje nas to, co się dzieje w Koronie. Przemek może odejść z klubu w dowolnej chwili, ale ta wolna ręka polega na tym, że i tak trzeba za niego zapłacić. Tu jest pewien problem. Czekamy na rozwój sytuacji - mówi Podoliński. Inny scenariusz jest bardziej prawdopodobny: krakowianie dogadają się z Trytko już teraz i podpiszą umowę, która zacznie obowiązywać od 1 lipca.
Bez wątpienia problemów ze znalezieniem pracodawcy nie będzie miał Vytautas Cerniauskas. Podobnie piłkarze z linii defensywnej, tj. Paweł Golański, Kamil Sylwestrzak, Radek Dejmek czy Piotr Malarczyk. Temu ostatniemu umowa z Koroną wygasła wraz z końcem grudnia, ale obrońca zadeklarował chęć pozostania w Kielcach. Gdyby jednak zastrzyku finansowego radni nie przyznali, to „Malar” ma otwartą drogę do Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Michał Janota na jednej z konferencji zaprzeczył, że temat jego transferu do Śląska Wrocław nie istnieje. Ale w obliczu nowych faktów, wydaje się, że wcale nie musi to być zamknięty wątek. Tak czy owak, „Janot” jest wciąż cenioną marką w Polsce (w opinii wielu osób, to pomocnik o dużych umiejętnościach, z których Korona nie potrafi skorzystać) i nowy klub z łatwością znajdzie. Tak samo Vlastimir Jovanović.
Z dobrej formy w tej rundzie pokazał się też Kyryło Petrow, który wzbudził zainteresowanie nie tylko polskich, ale być może nawet przede wszystkim zagranicznych menedżerów. Identycznie jak kontuzjowany Vanja Marković, który już na polskich boiskach udowodnił swoją wartość wcześniej. I mimo że forma piłkarza wracającego do gry po tak długiej kontuzji jest wątpliwa, to dla dowolnej drużyny z drugiej Bundesligi transfer Serba będzie obarczony niewielkim ryzykiem. Bo zostanie dokonany stosunkowo małym kosztem – 400 tys. euro. Taka sumę odstępnego Marković ma wpisaną w umowie z Koroną.
Wasze komentarze
PYTAM: czemu przed wyborami jak w projekcie budzetu miasta nie było kasy dla Korony to nikt nie podnosił larum? Trzeba było chronić Lubawskiego, bo może dostałby mniej głosów? Dopiero po wyborach się okazało, że klub nie przeżyje i trzeba było zgłaszać poprawkę???
A co do transferów to hieny już krążą wokół truchła...
A teraz do rzeczy: faktycznie cały ten grajdoł przy Koronie bazował na tym, że mamy ciepłe posadki i opieramy się, że to tylko 8 mln, to tylko 10 mln, to tylko 7 mln itd. Przecież koszty wyjścia z ligi będą znacznie wyższe, więc i tak nam kasę dadzą. Niestety nie dali, a ciekawym jest fakt, że przedstawiciele władz właściciela nie mają wglądu w to co się dzieje w swoim klubie. Dobrze wczoraj powiedział dziennikarz w Sportowej Niedzieli na piękne słowa rzecznika Korony jakie to zarząd ma plany itd. i jakie miasto poniesie konsekwencje za brak dotacji, że 6 lat miasto utrzymuje i dawało się zwodzić za nos o sponsorze itd. i wiecznie bazować na garnuszku miasta się nie da. Jesteśmy jedynym klubem finansowanym w 100% z miasta.