Radni chcą wiedzieć więcej, Lubawski twierdzi, że to niemożliwe. Jaka przyszłość czeka Koronę?
Już 29 grudnia dojdzie do budżetowej sesji Rady Miasta Kielce, podczas której radni zadecydują, czy przyznać Koronie pieniądze w wysokości 7,8 miliona złotych na kolejny rok funkcjonowania klubu. O opinię w tej kwestii zapytaliśmy przedstawicieli ugrupowań zasiadających w radzie, a także prezydenta Wojciecha Lubawskiego. Wniosek? Radni skarżą się na brak informacji na temat działalności klubu, zaś włodarz miasta uważa, że te zarzuty są bezsensowne.
- Przede wszystkim będziemy rozmawiać z prezydentem, a także może i z prezesem, by przedstawiono nam wyliczenie, na co te pieniądze mają konkretnie iść. Wtedy będzie można się rzetelnie odnieść do wydatków, bo do tej pory tego po prostu brakowało. Być może klubowi wystarczy mniejsza kwota – uważa radny Prawa i Sprawiedliwości, Dariusz Kozak.
W podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Adamczyk z Sojuszu Lewicy Demokratycznej: - Uważam, że powinniśmy porozmawiać z panem prezydentem. Tylko szczerze. Obecnie nad Koroną wisi swoiste fatum, radni są niedoinformowani. Nie wiadomo, na co są przeznaczane pieniądze. Sądzę, że powinno dać się szansę radnym, aby mieli wgląd w finanse klubu. Jednym słowem – chcemy się dowiedzieć, jak to wszystko wygląda. Ja jestem radnym pierwszą kadencję, ale z tego co mówią inni radni, w sprawie Korony panuje kompletne niedoinformowanie. Mowa o kwocie 7,8 mln złotych, tylko kolejny raz nie wiadomo na co ona ma zostać wykorzystana.
W opozycji do Wojciecha Lubawskiego stoi przedstawicielka Platformy Obywatelskiej, Agata Wojda: - Nie ukrywam, że autopoprawka o przyznaniu Koronie prawie 8 milionów złotych z budżetu miasta jest dla mnie zaskakująca. Pewnie nie był to przypadek, że w projekcie ustawy budżetowej ogłoszonym przed wyborami ona się nie ukazała. Żeby dyskutować o dalszym finansowaniu Korony Kielce, trzeba spełnić kilka podstawowych warunków, o których mówimy od kilku lat. Przede wszystkim jest nim wpuszczenie Komisji Rewizyjnej Rady Miasta i dopuszczenie do kontroli w spółce. Trzeba dobrej woli ze strony pana prezydenta, bo żeby przeznaczać na coś pieniądze publiczne, należy sprawdzić, w jaki sposób one dokładnie są wydatkowane. To jedna sprawa. Mnie, jako radną, bardzo interesuje też kwestia poszukiwania sponsora. Nawet czasowy plan zbycia udziałów. Na chwilę obecną taka mapa drogowa nie została nakreślona.
- Ciężko mówić o zdaniu, jeżeli nie mamy pełnych informacji w tej kwestii. Przede wszystkim chcielibyśmy dowiedzieć się, jak wygląda obecna sytuacja klubu, jakie są szanse na pozyskanie sponsora, porozmawiać z pracownikami klubu, a nie dostaliśmy takiej szansy – mówi z kolei Dawid Kędziora, radny z ramienia Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Zarzuty te odpiera Wojciech Lubawski: - Radni szukają od kilku lat pretekstu, aby ten klub przestać finansować. Zdaję sobie z tego sprawę, bo dyskutujemy na ten temat praktycznie na co drugiej sesji. Media piszą o tej sprawie. Nie ma żadnych tajemnic ani uchyleń, więc ten zarzut jest trochę bez sensu.
Prezydent miasta dodaje: - Problem jest taki, że zgodnie z ustaleniami PZPN-u nie o wszystkim można informować. Chociażby kontrakty zawodników to sprawa prywatna. Radni chętnie zaglądaliby w prywatne umowy, a to niemożliwe. Nawet pomimo tego, że sprawa dotyczy publicznej spółki. To niemożliwe z punktu widzenia prawa.
W mocnych słowach o obecnej sytuacji w Koronie wypowiada się Adamczyk: - Z pewnością nikt Korony nie skrzywdzi. Ja sam jestem kibicem, od kilku lat chodzę na każdy mecz i chciałbym, aby klub istniał. Ale jeśli tak ma być co roku... Chore finansowanie, chorzy piłkarze, czasami kompletnie nie przystający do tego klubu. Zero wychowanków, zero szkolenia młodzieży. Ja jestem zwolennikiem typowo klubu miejskiego. Chciałbym widzieć wychowanków w tym klubie, a obecnie nie ma nikogo takiego oprócz Piotra Malarczyka. Kilku ciekawych chłopaków bezsensownie poszło w świat. Trzeba wzmacniać drużynę naprawdę potrzebnymi piłkarzami, a nie jakąś przypadkową miernotą. Chodzę na te mecze i czasami naprawdę chce się płakać nad żenującym poziomem niektórych zawodników.
Jak będzie przedstawiało się głosowanie w sprawie kieleckiego klubu patrząc przez pryzmat całych ugrupowań? - Debaty przed radą budżetową nie mieliśmy, ale to pewnie żadne zaskoczenie, że nasze opinie są zgodne. W obecnym układzie, jeżeli dajemy na coś pieniądze, a ktoś z uporem maniaka odmawia radnym informacji na temat spółki, która w stu procentach jest miejska, to budzi to pewien niepokój. Radni mają nie tylko prawo, ale i obowiązek kontrolować te wydatki. Jeżeli pan prezydent nie ma nic do ukrycia, to nie widzę problemu z wprowadzeniem takiej kontroli jak Komisja Rewizyjna. Nie oceniam tego też w ten sposób, że jeśli nie damy pieniędzy, to będzie koniec sportu. Wejdzie kontrola to o tym podyskutujemy. Od tego to uzależniamy – wyjaśnia przedstawiciela PO, Agata Wojda.
- Prowadziliśmy już wstępne rozmowy ze wszystkimi klubami. Pewnie będziemy chcieli troszeczkę czasu na to, aby przyjrzeć się sprawie. Mi osobiście losy Korony są bardzo bliskie, bo jestem z Kielc i tu się urodziłem. Ubolewam, że jest w tak słabej sytuacji finansowej. Jedno, co mogę zagwarantować, to że chcę, aby ten klub dalej służył miastu i że postaramy się znaleźć jak najodpowiedniejsze rozwiązanie dla niego – mówi z kolei Dawid Kędziora z PSL.
Sytuację z perspektywy SLD przedstawia Adamczyk: - Rozmawialiśmy i na pewno chcemy więcej informacji na temat. Nie wiem jeszcze, jak zagłosujemy, ale wszyscy mamy podobne poglądy.
Czy można się spodziewać, że Prawo i Sprawiedliwość poprze przyznanie pieniędzy Koronie? - Tak. Przede wszystkim jednak chcemy analizy. Nie dokładnego rozpisania, że dla Pawła Golańskiego 100 tysięcy złotych, dla Oliviera Kapo 70, tylko na co ogólnie te pieniądze są przeznaczane. Może będzie tak, jak już to miało miejsce w innych klubach, że przez pół roku wystarczyła mniejsza kwota i problem został rozwiązany – twierdzi Kozak.
Niewykluczona jest także możliwość, że Korona otrzyma pieniądze, ale do końca obecnego sezonu, nie zaś na cały 2015 rok. - Pewnie, że tak. Wydaje mi się, że to najlepsze rozwiązanie. Ciągle przecież mówimy o poszukiwaniu inwestora – dodaje radny PiS.
- Jeżeli pieniądze nie zostaną przyznane, to wówczas problem ma prezes, który pewnie ogłosi upadłość. Nie wyobrażam sobie jednak takiej sytuacji. Pieniądze są zapisane w budżecie, specjalnie wprowadziliśmy poprawkę, żeby łatwo można było na ten temat dyskutować. Zostaną uchwalone bądź nie. Jakiekolwiek manipulowanie nie ma w tej chwili najmniejszego sensu – mówi z kolei na zakończenie prezydent Kielc, Wojciech Lubawski.
Wasze komentarze
Już zatrudniając Chojnowskiego pokazał brak jakichkolwiek kompetencji.
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze... eh...
Korona moze dostać tak jak np Vive jakies wsparcie, nie wiem 1-2mln rocznie , ale nie 8 milionów! Boże słodki!
Radni powinni jasno powiedzieć, że rezerwują te 8 mln ale zostaną klubowi przekazane dopiero po szczegółowej kontroli a także w celu ewentualnego ułatwienia transakcji sprzedaży.
Dlatego, że Pana lubią i szanują i nie chcą żeby P. Chojnowski ciągał Pana po sądach to tylko chcą pomóc.
Lubawski zrobił z Korony prywatny folwark. Uważa ,że pozjadał wszelkie rozumy i nikt mu nie może podskoczyć!
A prawda jest taka ,że przy braku pomysłu na prowadzenie klubu Korona z roku na rok osiąga gorsze wyniki. Coroczny CYRK z pieniędzmi jest żenujący i dla miasta i dla klubu!
Może zrobić ogólnomiejaską dyskusję lub referendum, czy Kielce chcą Korony w EK i czy nas na taką fanaberię stać. Nie każdy jeździ Mercedesem!!!
A numer z autopoprawką budżetu na 2015 na finansowanie Korony to kpina z wyborców!!!