Paprocki: Wiemy, jakie pozycje powinny zostać wzmocnione. Kilku zawodników już obserwujemy
Wielkimi krokami zbliża się zimowe okienko transferowe. Korona, w przeciwieństwie do lata, może się wzmocnić młodymi piłkarzami z Polski. - Nie ukrywam, że kilku takich zawodników już obserwujemy – mówi Marek Paprocki, prezes kieleckiego klubu, w wywiadzie dla naszego portalu. Ekipę żółto-czerwonych na pewno jednak także niektórzy gracze opuszczą.
Kilku zawodnikom wraz z upływem tego roku wygasają kontrakty z Koroną. Jak obecnie przedstawia się ta kwestia?
Marek Paprocki: - Tak naprawdę dotyczy to trzech piłkarzy. Pierwszym z nim jest Aleks Szlakotin. Niewiele wskazuje na to, abyśmy przedłużyli ten kontrakt. Z Piotrkiem Malarczykiem z kolei rozmawiamy o przedłużeniu umowy, ale na dzień dzisiejszy nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie. Złożyliśmy mu propozycję i myślę, że wkrótce, może nawet w tym tygodniu, wszystko się wyjaśni, bo tak sobie ustaliliśmy z Piotrkiem. To termin może jeszcze nie ostateczny, ale mimo wszystko chcielibyśmy, żeby była to decyzja wiążąca. No i jest jeszcze Chiżniczenko, któremu również kończy się kontrakt, ale w tej kwestii trudno mi coś powiedzieć…
Chyba można stwierdzić wprost, że zawodnik ten nie spełnia oczekiwań i będzie ciężko o to, aby pozostał w klubie.
- Raczej tak, tym bardziej, że – muszę przyznać – ja z nim jeszcze nie rozmawiałem. Nie rozmawiałem też o jego sytuacji z trenerem. To spotkanie dopiero ma dojść do skutku. W ogóle mamy przedyskutować ze szkoleniowcem sprawę kształtu kadry na kolejną rundę. W tym aspekcie czekam więc na opinię trenera.
Od przyszłego sezonu w życie wchodzi przepis, który ogranicza możliwość posiadania w kadrze obcokrajowców spoza krajów Unii Europejskiej. To kolejny argument, który nie przemawia za tym zawodnikiem.
- Bierzemy to pod uwagę. Nawet gdy rozmawiamy o jakichś uzupełnieniach, to na pewno z tą myślą, że w tej chwili mamy takich piłkarzy nawet ośmiu. Niektórym z nich umowy wygasają wraz z końcem sezonu, więc może to być jeden z argumentów, by ich nie przedłużać.
W styczniu z wypożyczenia do Dolcanu Ząbki wróci Łukasz Sierpina. On będzie od razu szykowany do opuszczenia Korony?
- Zobaczymy. Na pewno Łukasz tutaj wróci i trener go zobaczy. Szkoleniowiec obecnie go tak naprawdę nie zna i na tych pierwszych zajęciach po rozpoczęciu okresu przygotowawczego mu się przyjrzy. Łukaszowi zostanie jeszcze pół roku kontraktu i w grę będzie pewnie wchodziła opcja dalszego wypożyczenia bądź rozwiązania umowy, o ile nie przekona do siebie trenera.
Koronę mogą opuścić zimą zawodnicy, którym nie kończą się kontrakty, ale się nie sprawdzili lub są na nich jacyś chętni?
- Na pewno trener przedstawi swoją koncepcję i wiele będzie od jego opinii zależało. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że dobra wola musi być z obydwu stron. Jeżeli ktoś powie, że chce zostać w Koronie mimo wszystko ze względu na obowiązujący kontrakt, to będziemy mieli małe pole manewru, ale z tymi zawodnikami, z którymi będziemy się chcieli rozstać, na pewno porozmawiamy.
Czyli ogólnie rzecz ujmując sprawa ewentualnych zimowych wzmocnień rozstrzygnie się dopiero po pańskiej rozmowie z trenerem Tarasiewiczem?
- Tak jest. Jesteśmy jeszcze przed taką rozmową. Mniej-więcej wiemy jednak, jakie pozycje na boisku powinny zostać wzmocnione.
Mógłby pan rozwinąć tę kwestię?
- Myślę tutaj przede wszystkim o naszych skrzydłach, które na tę chwilę słabo funkcjonują. Po kontuzji Vanji [Markovicia – red.] na pewno będzie trzeba wzmocnić także środek pola. Kwiecień również jest po kontuzji i nie wiadomo, kiedy wróci. Myślimy przede wszystkim o środkowych pomocnikach, tutaj na pewno będziemy chcieli jakichś uzupełnień. Wiele zależy też od tego, jak to wszystko się dalej potoczy. Mam tu na myśli Piotrka Malarczyka, bo jeśli kontrakt z nim nie zostanie przedłużony, to obronę też trzeba wzmocnić.
Rumuńskie media donoszą, że Steaua Bukareszt jest bardzo poważnie zainteresowana Vytautasem Cerniauskasem. Miał pan jakiś kontakt z tym klubem?
- Żadnych oficjalnych zapytań nie dostałem. Jak na razie są to doniesienia mediów.
Liczono się z tym, że zimą może odejść Vanja Marković, ale te plany pokrzyżowała jego kontuzja?
- Była taka opcja, także przed sezonem, kiedy Vanja był w kręgu zainteresowań klubów zagranicznych. Prawdę mówiąc liczyliśmy na to, że gdyby Vanja tę rundę rozegrał dobrze, to zimą moglibyśmy rozmawiać o jego transferze. Teraz ta opcja jednak jakby odeszła.
Korona latem swe wzmocnienia opierała na zawodnikach zagranicznych z lig wschodnich i zachodnich. Teraz ta strategia może ulec zmianie i zastąpi ją skupianie się np. na polskich piłkarzach z niższych lig?
- Na pewno tak. Nie ukrywam, że kilku takich zawodników już obserwujemy. Nasi trenerzy jeżdżą na mecze niższych lig i obserwują je pod kątem już konkretnych graczy. Ważnym aspektem w takim wypadku jest to, aby ci piłkarze byli młodzi. Jest więc opcja wzmocnienia się polskimi zawodnikami pod warunkiem, że będzie się to mieścić w naszych możliwościach finansowych. Jeśli okaże się, że gracze zagraniczni o podobnym poziomie sportowym są znacznie tańsi w utrzymaniu, to nie wykluczam, że gdzieś jeszcze po takowych sięgniemy.
Kończąc kwestię kontraktów, w niejako legendarnej już sprawie umów Małkowskiego i Sobolewskiego ruszyło się coś do przodu?
- Zobaczymy, jak to się potoczy. Z tymi zawodnikami również rozmawiamy. W tej chwili nie potrafię powiedzieć, w jakim kierunku to pójdzie. Pozostajemy na stanowisku, że te kontrakty chcielibyśmy renegocjować. Jeżeli zawodnicy są tym zainteresowani, to jest to możliwy scenariusz.
Sobolewski obecnie jest członkiem pierwszej drużyny. Sytuacja Małkowskiego będzie wyglądała podobnie, gdy wróci na wiosnę do gry po kontuzji?
- Tak jak panu powiedziałem: wszystko będzie zależało od tego, jak się potoczą te sprawy pozasportowe. Zobaczymy wówczas dalsze konsekwencje.
Wkrótce nadejdzie pora zimowych obozów przygotowawczych...
- Zaplanowaliśmy już obóz w Kleszczowie. On będzie króciutki, trwający pięć-sześć dni. Odbędzie się w styczniu. To będzie obóz przede wszystkim pod kątem przygotowania motorycznego, siłowego i tak dalej. Później planujemy zgrupowanie od, powiedzmy, 24-25 stycznia do, mniej-więcej, 10 lutego, a więc dłuższy, trwający około czternastu dni. Mamy kilka ofert, których warunki są porównywalne, jeżeli chodzi o warunki tych obozów, a także o koszty.
Mowa o obozie zagranicznym?
- Tak. Większość tych ofert dotyczy Turcji, ale mamy także propozycje z Hiszpanii czy Cypru. W każdym bądź razie chcemy, aby piłkarze przygotowywali się w dobrych warunkach, na trawiastych boiskach. Na pewno jeden taki obóz się odbędzie.
Zmieniając temat, spokój popłaca? W pewnym momencie nie podjął pan żadnych nerwowych ruchów i teraz drużyna, można powiedzieć, „zaskoczyła”.
- Ja jednak wyszedłem z takiego założenia, że trzeba cierpliwie poczekać na efekty pracy trenera i zawodników. Rzeczywiście zaczęło się to przekładać na punkty dość późno, natomiast od pewnego czasu było widać symptomy, że ta nasza gra powinna wyglądać coraz lepiej. Przyznam, że nie był to łatwy okres. Wiadomo, jak to oceniały media i fachowcy, którzy z piłką mają do czynienia na co dzień. Nie chcę jeszcze oceniać całej tej rundy, bo na to przyjdzie czas po zakończeniu rozgrywek. Ocena ta pokaże, czy tak naprawdę zrealizowaliśmy te cele, które sobie zakładamy. Musimy poczekać, natomiast jest duża szansa na to, że te rozgrywki jesienne będziemy mogli ocenić pozytywnie.
Można powiedzieć, że Korona wróciła do walki o zrealizowanie celu, jakim jest pierwsza ósemka. Miesiąc temu nikt by się o takie stwierdzenie nie pokusił…
- Na pewno. W trakcie trwania tych rozgrywek nie korygowaliśmy naszych celów ze sztabem trenerskim. Na dzień dzisiejszy widać po tabeli, że te założenia są do zrealizowania. Trzymamy się tego, co stawialiśmy sobie na początku obecnego sezonu.
Rozmawiał Marcin Długosz
fot. Mateusz Kępiński (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
P.S. Stolarka.... jesteś idiotą...
@Tobias, popieram P.S.
Niestety Jest takie coś KONTRAKT i nie za bardzo jest jak się ich pozbyć...
A szkoda bo Klub Kokosa w Koronie coraz większy!
Co do "młodych" to wypożyczenia bardzo boleśnie weryfikują ich marną wartość, nawet ostatni w I lidze Widzew wywalił na zbity pysk takiego "młodego".
Alternatywa w zakupach :krajowi czy zagraniczni. Tu akurat zakupy na jesieni pokazały, że zakupy w "ciemno" to nie najlepszy pomysł!
Prezesie lekko nie jest!
Ale za taką pensje nikomu nie jest lekko!
Kiełb i Janota mają możliwości by stać się czołowymi zawodnikami tej ligi ale póki co nie korzystają nawet z 10% potencjału. Im dałbym ostatnią szansę, jeśli ją wykorzystają ok, jeśli nie trudna sprawa ale trzeba patrzeć na to kto jest klubowi przydatny a nie z nim emocjonalnie związany. Jeszcze Kuzera niech idzie do Łysicy albo Wiernej i zostają ci, którzy coś potrafią.
Najpilniejsze potrzeby to stoper za Dejmka, napastnik, który potrafi przynajmniej 1/3 szanse wykończyć skutecznie. W dalszej kolejności zmiennicy dla bocznych obrońców, może jakiś skrzydłowy z lewą nogą i bramkarz, bo raz, że nie wiadomo co z Cerniauskasem, i nie wiadomo jak będzie się prezentował po powrocie Zbyszek. Reszty nie trzeba komentować.
Przydałoby się zaakcentować, że kibice liczą na pomoc Klickiego. Np wywiesić transparent z treścią "Krzychu ratuj Koronę". Wyraz Krzychu wystylizować na czcionkę Kolportera i już wiadomo o kogo chodzi:)
Jak nie on, to chyba nikt się nie zainteresuje Koroną...