Krieger: Na mistrzostwa jest troszkę za wcześnie
- Grałem w Kwidzynie przez dwa lata i bardzo miło wspominam czas spędzony w tym mieście. Mogę jednak zapewnić, że na boisku żadnych sentymentów z tego powodu nie będzie – mówi rozgrywający Vive Targów Kielce, Kamil Krieger.
Ostatni mecz w tym roku rozegrają jutro szczypiorniści Vive Targów Kielce. Rywalem kielczan będzie zespół brązowego medalisty poprzedniego sezonu – MMTS Kwidzyn. Dla jednego z kieleckich zawodników niedzielny pojedynek na Pomorzu będzie miał szczególne znaczenie. Mowa oczywiście o Kamilu Kriegerze, który do stolicy Świętokrzyskiego przyszedł półtora roku temu właśnie z Kwidzyna. - Spędziłem w tym klubie dwa lata i wywalczyłem raz siódme, a później czwarte miejsce, które uzyskaliśmy zresztą po porażce z Kielcami. To już jest jednak przeszłość. Mam w Kwidzynie wielu znajomych, często tam przyjeżdżam, gościmy się. Można powiedzieć, że byłem tam na paru weselach (śmiech). Na boisku nie będzie jednak żadnych sentymentów, bo wiadomo, że każdy gra dla swojego klubu i nie można o tym zapominać – mówi rozgrywający Vive.
Jak 22-letni zawodnik ocenia teraz swój były klub? - Mocną stroną naszego najbliższego rywala jest cały zespół. Zawodnicy tam występujący są bardzo zgrani, doświadczeni, od wielu lat tworzą mocny kolektyw. Będą niebezpieczni przede wszystkim ze względu na to, że grają we własnej hali, w której do tej pory spisują się bardzo dobrze. Musimy szczególnie uważać na Macieja Mroczkowskiego, który jest postacią wiodącą w tym zespole i potrafi naprawdę bardzo dobrze rozprowadzić akcje ofensywne swojej drużyny. Do tego w bramce bardzo mocnym punktem jest Sebastian Suchowicz – powiedział.
Krieger przyznaje, że on i jego koledzy zaczynają już coraz częściej myśleć o świętach i związanej z nimi przerwie w rozgrywkach, niemniej jednak nie oznacza to, że piłkarze ręczni z Kielc lekceważąco podejdą do ostatniego w tym roku meczu. - Myślami jesteśmy już troszkę przy stole wigilijnym i spotkaniu z rodziną, ale nie zapominamy o tym, że jeszcze w niedzielę musimy dać z siebie wszystko i walczyć ambitnie od pierwszej do ostatniej minuty. Jak spędzę święta w tym roku? Na czas Bożego Narodzenia jadę do domu – do Kartuz, gdzie zbierze się cała moja rodzina. Na sylwestra lecę natomiast na cztery dni do Rzymu. Mam nadzieję, że spędzę ten czas bardzo udanie – stwierdził.
Kielecki szczypiornista odniósł się także do otrzymanego przez siebie powołania do grona dwudziestu ośmiu zawodników, spośród których trener reprezentacji – Bogdan Wenta, wytypuje piłkarzy mających wystąpić w styczniowych Mistrzostwach Europy. - Dla mnie powołanie do tej grupy było ogromnym zaskoczeniem. Zdaje sobie sprawę z tego, że w kadrze jest tzw. stała ekipa, czyli zawodnicy, którzy już coś osiągnęli i udowodnili. Na razie na występy w Mistrzostwach Europy jest dla mnie chyba za wcześnie. Zobaczymy w przyszłości, jak to się potoczy – przyznał.