Grabarczyk: Oby więcej takich przyjaźni
- Kończący się rok był dla nas wyjątkowo udany. Cały czas mamy jednak swoje cele i ambicje. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i będziemy starali się go zaspokoić – mówi kołowy Vive Targów Kielce, Piotr Grabarczyk.
Przed wami ostatnie spotkanie w tym roku, a następnie upragniona przerwa świąteczna. Można powiedzieć, że w końcu czeka was zasłużony odpoczynek.
Piotr Grabarczyk: - Na pewno tak. Troszkę wysiłku włożyliśmy w tę rundę, ponieważ dosyć często przychodziło nam grać co trzy dni. Przed tą przerwą nie możemy jednak zapomnieć o tym, że teraz czeka nas pojedynek z Kwidzynem, który jak na obecną chwilę spisuje się bardzo dobrze. Musimy w niedzielę zagrać na 100 procent naszych możliwości i udowodnić, że jesteśmy lepszym zespołem.
Swoją wyższość nad Kwidzynem udowodniliście już w meczu pierwszej rundy, w którym pokonaliście brązowych medalistów poprzedniego sezonu różnicą aż piętnastu bramek.
- Tak, jednak trzeba pamiętać, że tamten mecz odbywał się w Kielcach i przez to grało nam się zdecydowanie łatwiej. Teraz jedziemy do nich i jestem przekonany, że w Kwidzynie będzie znacznie trudniej, niż w tym pierwszym spotkaniu rozgrywanym u nas.
Jak oceniasz drużynę MMTS-u? Na jakich zawodników trzeba będzie w niedzielę zwrócić szczególną uwagę?
- Na pewno bardzo dobrym zawodnikiem jest Michał Adamuszek, który ostatnio otrzymał nawet powołanie do kadry. Do tego dochodzi dwóch dobrych obrotowych i mocny środek rozegrania, na którym występuje Maciej Mroczkowski – moim zdaniem jeden z lepszych zawodników w lidze na tej pozycji. O sile tego zespołu stanowią także występujący na rozegraniu Dzmitry Marhun oraz Robert Orzechowski. W drużynie MMTS- u jest naprawdę kilku dobrych zawodników, na których trzeba szczególnie uważać, dlatego musimy wyjść do tego meczu odpowiednio skoncentrowani, aby ich powstrzymać.
Do tej pory Kwidzyn prezentuje się bardzo nierówno - potrafi wygrać z płocką Wisłą, ale jednocześnie przegrać z występującą w niższej klasie rozgrywkowej Stalą Mielec. Jakiego oblicza tej drużyny możemy się spodziewać w niedzielę?
- Ciężko powiedzieć. To jak się zaprezentują zobaczymy dopiero w dniu meczu. Nie zapominajmy jednak, że klub z Kwidzyna składa się z bardzo młodych i ambitnych zawodników. Na pewno będą walczyć, ale o tym jak się zaprezentują, przekonamy się dopiero w niedzielę.
Dla kibiców z Kielc mecze z drużyną z Pomorza są w jakimś stopniu szczególne. Nie od dziś wiadomo przecież, że pomiędzy sympatykami obu klubów panuje przyjaźń. Czy dla was ma jakieś znaczenie fakt, że na trybunach będzie panowała sielska atmosfera?
- Pewnie, że tak. Zawsze jest nam bardzo miło, gdy nasi sympatycy jadą za zespołem. To jest świetna sprawa, że kibice podróżują na drugi koniec Polski i są tam przyjmowani po przyjacielsku. Pamiętam zresztą nasze wyjazdy do Kwidzyna na play-offy, gdzie kibice nawet nocowali razem (śmiech). Jest to bardzo miłe, sympatyczne i oby było więcej takich przyjaźni.
Wielu waszych rywali po spotkaniach z wami twierdzi, że nie jest wstydem przegrać z mistrzami, i trzeba się od nich po prostu uczyć. Cieszy was rola nauczycieli w polskim szczypiorniaku?
- Nie uważam, że jesteśmy jakimiś nauczycielami, ale jeśli nasi przeciwnicy tak nam schlebiają, to jest nam bardzo miło. Nie możemy jednak takich słów brać za bardzo do siebie, ponieważ nasz poziom weryfikuje postawa na boisku. Każdy mecz jest inny i do każdego spotkania trzeba się skoncentrować na 110 procent. Jeżeli tak nas traktują inni, to wypada tylko się cieszyć.
Rok 2009 powoli zbliża się ku końcowi. Można powiedzieć, że był on dla was wyjątkowo udany.
- Oczywiście był to dla nas bardzo dobry rok. Cieszy nas to, że w lidze cały czas jesteśmy niepokonani, a w rozgrywkach europejskich nadal mamy kontakt z najlepszymi ekipami na kontynencie. Wprawdzie przegraliśmy na Węgrzech, i szczęśliwie zremisowaliśmy w Niemczech, ale nie ma co narzekać. Trzeba jednak przyznać, że w miarę jedzenia apetyt rośnie. Zwycięstwa motywują nas do ciężkiej pracy, a porażki uczą pokorą i pokazują, że jeszcze wiele nam brakuje.
Na podsumowania mijającego roku przyjdzie pewnie jeszcze czas. Teraz zapewne bliżej wam myślami do świąt i związanego z nimi dłuższego odpoczynku. W jaki sposób Piotr Grabarczyk spędzi czas Bożego Narodzenia oraz Sylwester?
- Jeszcze nie mam sprecyzowanych planów. Wspólnie z żoną dopiero będziemy ustalać, w jaki sposób spędzić ten czas. Najpierw jednak koncentruje się na meczu ligowym, bo on jest teraz najważniejszy, a dopiero później zacznę się nad tym zastanawiać.
Dla ciebie ta przerwa w rozgrywkach będzie jednak krótsza, bowiem znalazłeś się na liście dwudziestu ośmiu zawodników, którzy mają szansę zagrać w rozgrywanych w styczniu Mistrzostwach Europy.
- Bardzo się z tego cieszę i jest mi w związku z tym niezwykle miło. Mam jednak świadomość tego, ze w reprezentacji są naprawdę bardzo dobrzy zawodnicy, którzy muszą coś wnosić do zespołu. Bardzo ciężko jest trafić do naszej kadry i tym bardziej cieszę się, że znalazłem się w gronie tych osób, które mają szansę zagrać w Mistrzostwach Europy.
Rozmawiał Grzegorz Walczak