Potrzebne zwycięstwo KSS-u. Pracy sędziów nikt nie chce komentować
Zarówno trener Piotrcovii, jak i KSS-u nie chcieli wypowiadać się na temat sędziów. Zdzisław Wąs był bardzo zadowolony ze zwycięstwa swoich podopiecznych, choć, jak powiedział, mogły zagrać jeszcze lepiej.
KSS Kielce pokonał Piotrcovię Piotrków Trybunalski 29:27. Dużo kontrowersji w tym spotkaniu wywołała praca sędziów. – Bez komentarza – mówił na gorąco po końcowym gwizdku trener gości, Robert Nowakowski. – Nie chcę oceniać pracy sędziów, ponieważ trudno jest mi oceniać coś, w czym nie jestem profesjonalistą – dodał trener kielczanek Zdzisław Wąs.
Z porażki bardzo niezadowolony był Nowakowski. – Tu gra zespół, a nie jedna jednostka. W pierwszych trzech kolejkach, które graliśmy, zdobywanie bramek rozłożyło się na wszystkie zawodniczki. Usprawiedliwieniem jest, że nasze środkowe przez tydzień były na chorobowym. Nie wymagam cudów, ale można było to dziś wygrać, wystarczyło rzucić 50 procent setek, które mieliśmy – powiedział popularny „Kosa”, który jest legendarnym zawodnikiem Iskry Kielce.
W bardzo dobrym nastroju był trener Zdzisław Wąs. – Bardzo się cieszę, bo mieliśmy dwa tygodnie przerwy w rozgrywkach, ponieważ Zagłębie grało puchary. Po przegranym meczu w Jeleniej Górze nastąpiła korekta w planach treningowych. Okazało się, że przyniosło nam to sukces. Mam trochę żalu do naszych zawodniczek, dlatego że one wiedziały, jak mają rzucać. Uczulałem, żeby rzuty nie szły po prostej, bo bramkarki Beata Kowalczyk i Beata Skura są zawodniczkami wysokiej klasy i trzeba rzucać troszeczkę w drugie tempo, popatrzeć na ich reakcję. U nich najsilniejszą pozycją jest bramka i kapitan zespołu, Agatka Wypych, która była dowódcą i walczyła na boisku – oceniał trener kielczanek. – Z przekroju całego meczu nasze zwycięstwo jest zasłużone. Gdybyśmy nie popełnili prostych błędów, to mogliśmy wygrać to spotkanie troszeczkę wyżej – powiedział Wąs, który stwierdził, że ten mecz był bardzo potrzebny jego drużynie po porażce w poprzednim ligowym spotkaniu w Jeleniej Górze. – Przegraliśmy tam mecz, który nam się nie ułożył, nie wykorzystaliśmy „setek” na początku meczu. Bałem się, aby zespół nie wpadł w dołek psychiczny. Myślę, że ta wygrana je podbuduje – mówił Wąs i zaraz znów chwalił swoje podopieczne. – Gratuluję całemu zespołowi i naszym bramkarkom, bo Iwona bardzo dobrze dziś pobroniła. Cały zespół zasługuje na słowa uznania. Cieszę się, że mamy 4 punkty, bo trudno sobie wyobrazić, żeby Kielce po trzech pojedynkach miały 2 punkty. To jest zespół, który w poprzednim sezonie zdobył piąte miejsce, i od nich się teraz więcej wymaga niż dwa lata temu – zakończył Zdzisław Wąs.