Cierzniak: Nie boimy się Wisły
- Każdy kto choć trochę zna się na piłce wie, że Korona jest bardzo silnym zespołem i nie można jej lekceważyć. W piątkowy wieczór postaramy się to udowodnić – mówi bramkarz Korony, Radosław Cierzniak.
Emocje po meczach z Legią i Dolcanem już opadły?
Radosław Cierzniak: - O zeszłym tygodniu nie ma już nawet co wspominać... Jest to rozdział zamknięty. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy z chłopakami i myślę, że teraz jesteśmy naprawdę optymistycznie nastawieni przed piątkiem.
Przejdźmy zatem do najbliższego spotkania, w którym waszym przeciwnikiem będzie aktualny mistrz Polski – Wisła Kraków. Jak oceniasz grę krakowian w obecnym sezonie?
- Jest to normalny zespól jak wiele innych w naszej ekstraklasie, z tą jednak różnicą, że grają bardzo konsekwentnie, zwłaszcza w obronie. W wielu meczach naprawdę nie grali super, a wygrywali. W ostatnim spotkaniu z Piastem również tak było. Oczywiście nie można ich zlekceważyć, trzeba być na nich maksymalnie skoncentrowanym, ale absolutnie się ich nie bać. Uważam, że na naszym stadionie, przy naszych kibicach jesteśmy w stanie z nimi wygrać. Nikt w naszym zespole nie obawia się tego, że przyjeżdża Wisła. Możliwość spotkania z aktualnym mistrzem Polski mobilizuje nas jeszcze bardziej. Każdy z nas wierzy w to, że jest wielka szansa powalczyć w piątek o trzy punkty.
Aleksandar Vuković przed meczem w Warszawie, stwierdził, że Wisła jest słabszym zespołem od Legii. Z tego wynikałoby, że tego trudniejszego rywala macie już za sobą.
- Raczej nie zastanawiam się nad tym, czy silniejsza jest Wisła, czy też Legia. O tym, która drużyna jest mocniejsza świadczy ilość zdobytych punktów, a tych na chwilę obecną więcej ma Wisła. Dla nas tak naprawdę jest to mało ważne. O wyniku decyduje często dyspozycja dnia, czasem też błąd sędziego. Uważam jednak, że na Łazienkowskiej graliśmy dobrze, choć przegraliśmy dosyć wysoko. Każdy kto „siedzi” w piłce i oglądał ten mecz wie, że Korona jest bardzo mocnym zespołem i nie wolno jej lekceważyć. Sądzę, że jeszcze przyjdą lepsze dni dla nas, bo innego rozwiązania nie widzę.
Pięć bramek straconych w Warszawie, trzy w Ząbkach. W lidze przodujecie w niezbyt chlubnej klasyfikacji drużyn, które straciły najwięcej goli. Jak z pozycji bramkarza oceniasz grę defensywną drużyny?
- Jesteśmy zespołem, który nie chce się bronić – bez względu na to, czy gramy u siebie, czy na wyjeździe. Atakujemy bardzo dużą liczbą zawodników i jeżeli ktoś nie zdąży wrócić po akcji ofensywnej, wówczas jedno podanie przeciwnika potrafi rozwiązać nasze szyki obronne. Chcemy grać jednak ofensywnie i myślę, że z tego kibice się cieszą, bo w tych meczach z naszym udziałem tych bramek pada dużo. Jest to dobra droga, ale oczywiście musimy poprawić grę w obronie całego zespołu, począwszy od obrońców, a na napastnikach kończąc. Jeżeli będziemy grać konsekwentnie z przodu i z tyłu, to tych bramek będziemy tracić mniej.
W meczu z Wisłą nie zagrają Vuković oraz Cezary Wilk. Nie obawiasz się, że to może mieć kluczowe znaczenie w kontekście meczu z drużyną, która znana jest szczególnie z mocnego środka pomocy?
- Nie obawiam się o to z tego prostego względu, że wiem, jak dobrze w środku pola grają „Zgani” i Edi. W kluczowych momentach może oczywiście zabraknąć „Vuko”, czy Czarka, ale jeszcze raz podkreślę - „Zgani” jest bardzo wartościowym zawodnikiem. Grał w wielu meczach z Wisła, więc zupełnie się o niego nie boję. Musimy w tym meczu stworzyć silny kolektyw i wtedy będziemy w stanie wygrać to spotkanie.
Na kogo w drużynie „Białej Gwiazdy” trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę?
- Zdecydowanie na cały zespół. Każdy z zawodników Wisły może tak naprawdę strzelić bramkę. Przykłady tego mieliśmy w poprzednim, jak i obecnym sezonie. Nawet obrońcy w trudnych momentach biorą odpowiedzialność na siebie i te gole zdobywają. Nie można tutaj nikogo wyróżniać, trzeba być skoncentrowanym przez całe 90 minut i to jest właśnie klucz do sukcesu. Trzeba być skutecznym z przodu i z tyłu, mieć do tego odrobinę szczęścia i wtedy powinno być dobrze.
Na pewno zdajecie sobie sprawę z tego, jakie relacje panują pomiędzy kibicami Korony i Wisły. Dla wszystkich kibiców „żółto – czerwonych” ten mecz ma szczególne znaczenie...
- Tak, zdajemy sobie sprawę z tego jak ważne dla kibiców jest to spotkanie. Chciałbym z tego powodu zaprosić wszystkich na ten mecz. Wiemy, że są święta i dużo osób wyjeżdża z Kielc, Do wszystkich pozostałych apeluję jednak o to, żeby przyszli w piątkowy wieczór na stadion i pomogli nam w tym spotkaniu. Wiadomo, że przy wsparciu kibiców gra się o niebo lepiej. Widzę, że kibice dopingują nas coraz lepiej, zaczynają tworzyć pewną historię. To też będzie wpływało na to, że w przyszłości Korona będzie coraz mocniejsza i będzie grała o coraz wyższe cele. Odnośnie relacji z kibicami Wisły - być może za kilkanaście lat się one zatrą, czego ja bym sobie życzył. My jednak na ten mecz wyjdziemy bardzo zmobilizowani i mogę zagwarantować, że nikt w tym meczu nogi nie odstawi.
Jaki typujesz wynik?
- Nigdy nie typuje wyników w meczach, w których gram, więc i tym razem nie pokuszę się raczej o to, żeby obstawić konkretny rezultat.
Rozmawiał Grzegorz Walczak.
fot. Paula Duda
Czy w piątek Cierzniak będzie miał powody do radości?