Kij: Jak dzieci we mgle
- Wyglądaliśmy jak dzieci we mgle - mówi trener UMKS-u Grzegorz Kij komentując postawę swoich podopiecznych w ostatnich minutach środowego, przegranego spotkania w Chorzowie.
Kielczanie, którzy wygrali dwa spotkania z rzędu, prowadzili także w Chorzowie. Ostatecznie jednak ponieśli wyraźną porażkę. UMKS pozwolił rywalom na rzucenie 25 punktów z rzędu. I to w dziewięć minut. - Dobrze wszystko wyglądało do 28 minuty. Wygrywaliśmy wówczas 54:46 i wydawało się, że kontrolujemy przebieg wydarzeń - opowiada grający trener UMKS-u Grzegorz Kij. Niestety, role odwróciły się w ostatnich dwunastu minutach spotkania. Wszystko przez niewiarygodny wręcz przestój kieleckiej drużyny. - W ciągu dziewięciu minut, między 28, a 37 minutą straciliśmy bez naszej odpowiedzi 25 punktów z rzędu i to chyba tyle dzisiejszego komentarza - dodaje wściekły Kij.
Kielecki szkoleniowiec nie potrafił wytłumaczyć tak słabej i odmiennej postawy swojego zespołu. - Trudno o jakiekolwiek wytłumaczenie. Wyglądaliśmy wtedy jak dzieci we mgle. Zawodnicy sprawiali wrażenie, jakby po raz pierwszy wyszli na parkiet, jakby zagrywek, które próbowaliśmy realizować nigdy wcześniej nie znali. Nie potrafię tego wytłumaczyć - kontynuuje Kij.
Kielczanom we znaki wdała się szczególnie dwójka graczy. Adam Spychała i Sylwester Walczuk zdobyli łącznie aż 55 punktów. - Pomimo zmienianej obrony nie potrafiliśmy sobie z nimi poradzić. Dużo problemów sprawiała nam strefa ustawiona przez chorzowski zespół. Mimo że jeszcze w przerwie dokładnie tłumaczyliśmy sobie, jak mamy na nią odpowiedzieć - kończy kielecki szkoleniowiec.
Wasze komentarze