Daszkiewicz: Drużyna pokazuje charakter
- Naszym celem było robienie jak najmniejszej ilości błędów i woleliśmy nawet oddać czasami piłkę rywalowi za darmo, by ten nadział się na nasz blok - opowiada trener Farta Kielce, Dariusz Daszkiewicz.
Trzeba otwarcie przyznać, że początek dzisiejszego spotkania nie zwiastował końcowego sukcesu pańskiej drużyny. Na szczęście z każdą minutą zawodnicy Farta spisywali się coraz lepiej.
Dariusz Daszkiewicz: - Zaczęliśmy zdecydowanie zbyt agresywnie w ataku oraz na zagrywce. Niestety, żaden z tych elementów nie okazał się naszym atutem. Od połowy drugiego seta zmieniliśmy jednak naszą taktykę i zaczęliśmy serwować łagodniej, a mocny atak zastąpiliśmy technicznym. Naszym celem było robienie jak najmniejszej ilości błędów i woleliśmy nawet oddać czasem piłkę za darmo, by to przeciwnik nadział się na nasz blok. Od tego momentu gra zaczęła układać się zdecydowanie lepiej i to rywal zaczął popełniać błędy, które na szczęście my potrafiliśmy dziś wykorzystać.
Na przykładzie dwóch ostatnich meczów można stwierdzić, że waszą specjalnością zaczyna być gonitwa za rywalem...
- Rzeczywiście, w ostatnich spotkaniach przydarzyły nam się tego typu problemy. W Gorzowie przegraliśmy dwa pierwsze sety, tu natomiast pierwszy i początek drugiego. Cieszy jednak, że drużyna pokazuje w tak trudnych chwilach swój charakter. Potrafimy bowiem opanować sytuację na parkiecie i zmienić naszą grę na tyle, że zaczynamy grać z każdą minutą coraz skuteczniej.
Wróćmy jednak jeszcze na moment do dzisiejszego meczu. Który z zawodników zasłużył dziś pana zdaniem na największe uznanie?
- W ataku świetnie spisywał się dziś Martin Sopko, który wykręcał nadgarstkiem a to w lewą, a to w prawą stronę. Również Mateusz Zarankiewicz rozegrał dobrą partię, kończąc kilka bardzo trudnych piłek. Nie można zapominać też o Adasiu Swaczynie, który również zaliczył udane zawody. To często dzięki jego dobrej postawie w obronie mieliśmy szansę na skończenie ataku i zdobycie kolejnych punktów.
W każdym wywiadzie powtarza pan, że celem na ten sezon jest utrzymanie na zapleczu ekstraklasy. Patrząc na ligową tabelę nasuwa się mimo wszystko pytanie, czy po trzech ligowych kolejkach nie należałoby zweryfikować założonych przed sezonem zadań?
- Myślę, że nie. Nie zapominajmy, że jest to dopiero początek rozgrywek. Zagraliśmy trzy spotkania, a przed nami jeszcze 21 meczów w samej rundzie zasadniczej. Bardzo często zdarza się, że beniaminkowie są na początku rewelacją rozgrywek. Nikt ich nie zna, więc gra im się dużo łatwiej i przede wszystkim nie narzuca się im presji wyników. Naszym zadaniem w tym sezonie jest "wyszarpać" jak najwięcej punktów, a co z tego wyjdzie zobaczymy...
A kolejne, ligowe "szarpanie" punktów już w najbliższą sobotę na trudnym terenie w Suwałkach. Czy po tym meczu kieleccy kibice siatkówki będą mieć kolejne powody do świętowania?
- Cóż, jeśli jedziemy taki kawał drogi, to na pewno nie po to, by położyć się na parkiecie i pozwolić, by przeciwnik nas bił. Ślepsk to jednak trudny przeciwnik, dysponujący bardzo dobrą, odrzucającą zagrywką. To właśnie na ten element będziemy musieli zwrócić szczególną uwagę. Jedziemy tam w każdym razie z takim samym nastawieniem, jak do każdego meczu. Jedziemy walczyć.
Rozmawiał Krystian Stępień.