Konitz: Nie spieszyć się, nie robić głupich akcji...
- W naszej grze pojawił się chaos, gubiliśmy piłki w ataku, źle funkcjonowała obrona. Piotrkowianin to wykorzystał i doprowadził do remisu. Ale na szczęście w porę się przebudziliśmy – mówi Bartosz Konitz
O pierwszej połowie tego meczu powinniście chyba jak najszybciej zapomnieć...
- Początek meczu w naszym wykonaniu był całkiem niezły. Po kilku minutach prowadziliśmy nawet 4:1. Później jednak pojawił się pewien chaos w naszej grze, gubiliśmy piłki w ataku, słabiej spisywaliśmy się w obronie. Piotrkowianin to wykorzystał i doszedł nas na remis. Na szczęście pod koniec pierwszej połowy zaczęliśmy lepiej grać w obronie, dobrze bronił też Marek Kubiszewski, dzięki czemu mogliśmy wyprowadzać kontry, a to dawało bramki. Tak też było do końca. Zagraliśmy nieźle w ataku i równo w obronie, czego efektem jest dziesięciobramkowe zwycięstwo.
Co trener Bogdan Wenta mówił wam w przerwie?
- Mówił, że ten mecz jest całkiem innym spotkaniem, niż pojedynki, które rozgrywamy w Lidze Mistrzów. Z całym szacunkiem dla Piotrkowa, ale mecze z Veszprem czy Rhein-Neckar to zupełnie inny poziom. Naszym zadaniem w drugiej połowie było to, aby grać lepiej w obronie. Nie spieszyć się, nie robić głupich akcji, tylko spokojnie czekać na rzuty i wyprowadzać kontry.
Druga połowa to już popis waszej gry. Świetna gra Mariusza Jurasika, do tego pewnie w bramce spisywał się Kubiszewski. Czy to już poziom, z którego możecie być zadowoleni?
- Na pewno. Szkoda, że nie udało się tak grać od początku meczu. W drugiej połowie zagraliśmy już tak jak umiemy. Najważniejsza w naszej grze jest dobra obrona. Jeśli ona funkcjonuje, to z przodu na pewno sobie poradzimy.
Piotrkowianin nie jest już tak silny jak w poprzednich sezonach. Z klubu odeszło wielu kluczowych zawodników. Na parkiecie odczuwaliście różnicę?
- Nie zwracamy na to uwagi. Podchodzimy do meczu po to, by polepszyć naszą grę, nie patrzymy na przeciwnika. Każdy mecz wygrywa się walką. Chcemy pokazać najlepszą piłkę z naszej strony i co mecz grać tak samo.
Nie jest wam ciężko zmienić nastawienie do gry, jeżeli przychodzi wam grać z zespołem o znacznie mniejszej renomie niż np. Veszprem?
- Oczywiście gra w Lidze Mistrzów jest czymś innym niż występy w lidze. Tutaj też jednak chcemy pokazać, że umiemy grać, zwłaszcza we własnej hali. W każdym meczu zasuwamy na pełnych obrotach.
Gracie teraz coraz częściej. Pewnie powoli zaczynacie odczuwać trudy tego sezonu?
- Na pewno troszkę czujemy się już zmęczeni. Pojawiają się też kontuzje, ale mamy dużo ludzi do gry. Dzisiaj na przykład wcale nie wystąpił Henrik Knudsen, Tomek Rosiński pojawił się tylko na chwilę, Paweł Podsiadło wrócił po kontuzji, a mimo to graliśmy swoje i radziliśmy sobie na boisku.
Jesteś zadowolony ze swojej dyspozycji w tym sezonie?
- Na pewno nie. Cały czas szukam tej formy. Zaczynam teraz coraz więcej grać, troszkę poprzez to, że pojawiły się te kontuzje. Myślę jednak, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Czuję tę pewność siebie coraz bardziej. Od początku sezonu po przebytej kontuzji szukałem tej formy. Nadal nie wygląda to tak, jak tego oczekuję, ale myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.
Rozmawiał Grzegorz Walczak.
Wasze komentarze