„Frajerska” porażka UMKS-u
Miało być inaczej niż zwykle, skończyło się tak jak zawsze. Koszykarze UMKS-u w sobotę przegrali swój dziewiąty mecz wyjazdowy w tym sezonie. Tym razem lepsi od kielczan okazali się zawodnicy Politechniki Rzeszów. O porażce z „Akademikami” zadecydowała ostatnia kwarta pojedynku.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy już po kilku minutach uzyskali prowadzenie 8:0. Kielczanie powoli obudzili się jednak z letargu. Skutek? Od tego czasu zdobyli 26 punktów, stracili tylko 10 i po pierwszej kwarcie na tablicy świetlnej widniał wynik 26:18 na korzyść gości. – Mogliśmy powiększyć jeszcze tę przewagę, ale niestety popełnialiśmy bardzo dużo niewymuszonych strat. W całym meczu po naszej stronie było ich aż 23 – narzekał po spotkaniu opiekun UMKS-u, Rafał Gil. Niefrasobliwość drużyny z Kielc wykorzystali „Akademicy”, którzy już w drugiej kwarcie odrobili straty. Po 20 minutach było 39:38 dla drużyny z Rzeszowa.
Przez długi czas mecz był bardzo wyrównany, natomiast o wyniku spotkania zadecydowało ostatnie 5 minut. – Od tego momentu przestaliśmy grać, stanęliśmy – smucił się Gil. Gospdarze rzucili trzy „trójki” z rzędu i uciekli kielczanom. – Za bardzo zaczęliśmy kombinować, za szybko staraliśmy się ich dogonić, przez co zaczęliśmy popełniać bardzo proste błędy. Niestety mylili się także ci najbardziej doświadczeni zawodnicy – tłumaczył szkoleniowiec UMKS-u. Ostatecznie jego podopieczni nie zdołali dogonić rzeszowian. UMKS przegrał z „Akademikami” 69:75.
– Jestem wściekły po tym spotkaniu. Przegraliśmy frajersko ten mecz – mówił bez owijania w bawełnę Gil. – Żal przede wszystkich ostatnich pięciu minut. Wtedy powinniśmy grać to co najlepiej umiemy, my za to szukaliśmy zupełnie nowych sposobów na zdobywanie punktów. W końcówce meczu podejmowaliśmy wiele zupełnie niezrozumiałych decyzji. Gospodarze złapali wiatr w żagle, my jednak swoja grą pozwoliliśmy im na to – narzekał Gil.
W meczu z Politechniką kielczanie radzić sobie musieli bez dwóch zawodników – Artura Busza oraz Szymona Rzońcy. Ten pierwszy dochodzi do siebie po kontuzji i jego szanse na występ w kolejnym meczu są oceniane na 70 procent. Drugi w ostatnich dniach zmagał się z przeziębieniem. W sobotę problem z faulami miał jeszcze Grzegorz Kij, przez co kielczanie w strefie podkoszowej mieli nie lada problem. – Ale to nas nie usprawiedliwia. Były w tym meczu momenty, kiedy powinniśmy postawić kropkę nad „i”, przez co nie dalibyśmy się już dogonić rywalom. Nie zrobiliśmy tego i przegraliśmy – zaznaczył Gil.
Szansę na rehabilitację kieleccy koszykarze mieć będą już w najbliższa środę. Wtedy to w hali przy ulicy Żytniej do Kielc przyjedzie krakowska Wisła. Początek spotkania o godzinie 19.
KU AZS Politechnika Rzeszów – UMKS Kielce 75:69 (18:26, 21:12, 17:22, 19:9)
UMKS: Lewandowski 18, Miernik 11, Dziura 11, Kij 9, Bacik 9, Tokarski 8, Kołacz 2, Jaworski 1, Walczyk.
Wasze komentarze