Hernani: Przegrał cały zespół
– Kiedy piłkarz jest w sytuacji sam na sam, to bramkarz powinien się go obawiać, a nie na odwrót. To niestety u nas szwankuje – stwierdził po meczu z Arką stoper Korony, Hernani.
Niestety, nie zawsze dobre mecze kończą się zwycięstwa. Dlaczego przegraliście?
- Mieliśmy kilka stuprocentowych sytuacji strzeleckich, których nie wykorzystaliśmy i pod koniec daliśmy sobie wbić banalną bramkę. Zagraliśmy bardzo dobrze – walczyliśmy o piłkę i o każdą część boiska. Zaangażowania wśród zawodników też nie brakowało. Taka jest po prostu piłka nożna, czasem niesprawiedliwa...
Czy to wasze indywidualne błędy pozwoliły Arce zdobyć dwie bramki?
- (chwila zastanowienia) Nie, nie było takiego błędu. Cały zespół ponosi odpowiedzialność za sobotnią porażkę. Napastnicy nie strzelili gola, a nam obrońcom nie udało się zagrać na „zero”. Mieliśmy kilka problemów w defensywie i musimy to koniecznie poprawić.
Był to kolejny mecz, w którym żaden z napastników nie zdobył bramki.
- Cały czas trenujemy strzały z dystansu. Na każdych zajęciach ćwiczymy wykończenie akcji, ale niestety w dalszym ciągu nie możemy tego przenieść na mecze w ekstraklasie. Nie wiem czy to może brak szczęścia, czy nie jesteśmy tak do końca skoncentrowani. Potrzebujemy więcej zimnej krwi. Kiedy piłkarz jest w sytuacji sam na sam, to bramkarz powinien się go obawiać, a nie na odwrót.
Spotkanie z Arką było dogodną okazją do zdobycia cennych punktów. Teraz będziecie mieć do czynienia z bardziej wymagającymi rywalami.
- Przed sobą mamy dwa bardzo ważne mecze z Legią Warszawa i Wisłą Kraków, które bardzo dobrze grają ofensywnie. Mamy jeszcze tydzień na przygotowanie się do następnego spotkania. Miejmy nadzieję, że w Warszawie nie powtórzymy błędów ze spotkania z Arką.
Rozmawiał Maciej Urban.