Wachowicz: Czasem ci ciut lepsi przegrywają
- Obrońcy Korony za nami nie chodzili, mieliśmy dużo miejsca. Mogliśmy spokojnie wychodzić do piłek, nie czuliśmy presji ze strony defensorów z Kielc – ocenił napastnik Arki Gdynia, Marcin Wachowicz.
- Był to mecz zarówno do wygrania, jak i do przegrania. Obie drużyny miały swoje sytuacje. Graliśmy otwartą piłkę, co na pewno podobało się kibicom. Długo czekaliśmy na to zwycięstwo. We wcześniejszych meczach graliśmy bardzo dobrze, ale tego szczęścia nam brakowało. Dzisiaj nam ono wreszcie dopisało. Czasami tak bywa, że jest się \"ciut\" lepszym, ale przegrywa się mecze – stwierdził Wachowicz.
Dla drużyny Arki spotkanie z kielczanami zaczęło się od straconej już w drugiej minucie bramki. Nie podłamało to jednak zawodników z Trójmiasta, dzięki czemu zdołali oni odwrócić wynik spotkania. -Nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. Po straconej bramce wierzyliśmy w to, że uda nam się odrobić tę stratę. Tym bardziej, że do końca meczu pozostawało wtedy 87 minut. Wiara w zwycięstwo była zatem cały czas. Cieszę się przede wszystkim z tego, że pokazaliśmy charakter. Dokonaliśmy tego na dodatek w Kielcach, gdzie gra się bardzo ciężko. Grałem tutaj trzy mecze – dwa zremisowałem, jedno wygrałem. Jak widać, jeszcze tutaj nie przegrałem i mam nadzieję, że uda mi się tą passę podtrzymać w kolejnych spotkaniach - powiedział zawodnik \"żółto-niebieskich\".
- Korona grała dziś bardzo dobrze. Myślę jednak, że w pierwszej połowie po straconej bramce również prezentowaliśmy się nieźle. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, było duża miejsca do gry. Obrońcy Korony nie chodzili za nami, więc zarówno ja, jak i Stojko mogliśmy spokojnie wychodzić do piłki. Czuliśmy się pewnie, nie mieliśmy większej presji ze strony obrońców drużyny z Kielc – zauważył.
Zawodnik Arki zauważa wyraźną poprawę w grze swojego zespołu w ostatnich tygodniach. -Dużo się w naszej drużynie zmieniło. Jest duża poprawa. Gramy teraz bardzo dobrze i jesteśmy dobrze poukładani. Bardzo dobrą robotę wykonuje nasz trener, Dariusz Pasieka. Mówi co mamy robić, a co mu nie pasuje, a my staramy się go słuchać. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal czeka nas ciężka praca – przyznał.
- Teraz przed nami długa, dziewięciogodzinna podróż. Na pewno będzie nam się miło wracało do Gdyni. W autokarze jednak jakoś szczególnie świętować nie będziemy. Jesteśmy przecież profesjonalistami. Może trener pozwoli wypić po jednym piwku, ale nikomu nie wolno przesadzić. Mamy jeszcze kilka meczów do rozegrania, znamy swój cel. Jeśli go osiągniemy, wtedy na pewno będzie okazja do świętowania– zakończył Wachowicz.
Wasze komentarze