Kiełb: Jest nam wstyd
– Powinniśmy wygrać to spotkanie co najmniej trzema bramkami. Przez brak skuteczności sami sobie robimy „smród” – ocenił Jacek Kiełb, najlepszy Korony w meczu z Arką.
Zagraliście dobry mecz, którego jednak nie udało wam się wygrać. Po raz kolejny brakowało kogoś, kto mógłby postawić kropkę nad „i”.
Jacek Kiełb: – Mieliśmy bardzo dużo dogodnych sytuacji bramkowych. Szkoda, że nie udało nam się ich wykorzystać. Powinniśmy wygrać to spotkanie co najmniej trzema bramkami. Przez brak skuteczności sami sobie robimy „smród” i w efekcie przegrywamy z pozoru wygraną rywalizację.
Trener Marek Motyka na pomeczowej konferencji prasowej obawiał się o to, czy nie podłamiecie się po przegranej z Arką Gdynia.
– Ciężko nie wpaść w dołek po takiej porażce... Jest nam bardzo wstyd, bo kibice liczyli na to, że wygramy dzisiejszy mecz. Niektórzy zawodnicy nie rozpamiętują spotkań, ale ja bardzo przeżywam takie wpadki.
Marzyłeś o tej bramce w ekstraklasie, jednak pewnie liczyłeś na to, że będzie to bramka zwycięska.
– Szczerze mówiąc, to już myślałem o kolejnym golu, liczyłem na podwójną radość... Z takiej bramki, jak ta dzisiejsza, nie jestem zadowolony.
Edi został w drugiej połowie zmieniony przez Łukasza Cichosa. Kiedy opuszczał boisko wręczył ci opaskę kapitana. Dlaczego jej nie przyjąłeś?
– (śmiech) Bez przesady… Jestem zbyt młodym zawodnikiem, by przejąć rolę kapitana. Zresztą musiałbym dysponować większym doświadczeniem i mieć z 35 lat.
Jednak Vuković również jej nie przyjął i ostatecznie powędrowała w ręce Cezarego Wilka.
– „Vuko” może nie chciał zostać kapitanem, ponieważ jest zbyt krótko w drużynie i wolał ją przekazać komuś z większym stażem w Koronie.
Wasze komentarze