Opinie po półfinale Pucharu Polski: Całe szczęście, że obyło się bez kontuzji
W półfinale Orlen Pucharu Polski Industria Kielce wygrała w Arenie Kalisz z Handball Stalą Mielec 36:23. Swoimi opiniami po spotkaniu podzielili się Szymon Wiaderny oraz Łukasz Rogulski.
MVP spotkania, który zdobył dziewięć trafień podkreślił wagę sobotniego starcia w perspektywie finału. – Myślę, że na pewno fajnie, że wygraliśmy, że pobiegaliśmy trochę i powalczyliśmy w obronie. To na pewno jest na plus. To taki dobry mecz żeby jutro pokazać w finale, na co tak naprawdę nas stać i poczuć pewność siebie na boisku – wskazał Szymon Wiaderny.
Czy kielczanie oszczędzali się na niedzielny decydujący pojedynek o trofeum? – Ja myślę, że nie. Fajnie jak się daje 100% z siebie, bo wtedy możemy łatwo przechwycać piłkę w obronie i ciągnąć łatwe kontry. Z tego też są łatwe bramki i tak naprawdę przez to, że gramy na 100% w obronie możemy właśnie łatwiej zdobywać gole i oszczędzać siebie w ataku – analizował.
Skrzydłowemu wtórował Łukasz Rogulski. – Nie, to nie miało znaczenia bo mamy szeroki skład i jesteśmy praktycznie całą kadrą. Te dziesięć minut, jak ktoś da z siebie maksa to na pewno nie wpłynie to na jutro, a wręcz nawet dobrze, żeby się przepalić dzisiaj. Myślę, że to tylko da nam dodatkowego powera na niedzielę – uzupełniał obrotowy.
31-latek zdradził, że jednym z głównych założeń było rozegranie równej liczby minut przez wszystkich graczy drużyny wicemistrza Polski. – Zakładaliśmy sobie, żeby przede wszystkim każdy zagrał w równym wymiarze czasu, żeby te siły fajnie rozłożyć i to się udało. Całe szczęście, że obyło się bez kontuzji, bo to było też bardzo ważne dla nas. Cieszymy się, że udało się spokojnie wygrać ten mecz i już możemy w głowach się przygotowywać na jutrzejszy finał – podkreślił obrotowy.
Jutrzejszy finał (niedziela, 13 kwietnia) Orlen Pucharu Polski zostanie rozegrany o godzinie 15.00. Rywal wicemistrzów Polski zostanie wyłoniony w rozpoczynającej się o godzinie 18.00 konfrontacji Azotów Puławy z Orlenem Wisłą Płock.
Fot. Michał Trzpis