Tałant Dujszebajew po Fuchse: to jest przepaść
W pierwszym pojedynku fazy play-off Ligi Mistrzów Industria Kielce przegrała w Hali Legionów z niemieckim Füchse Berlin 27:33. – Berlin był dużo lepszym zespołem od nas i zasłużenie wygrał – powiedział po spotkaniu Tałant Dujszebajew, szkoleniowiec „żółto-biało-niebieskich”.
Kirgiz zwrócił uwagę na chimeryczną postawę swojego zespołu. – Pierwsze trzydzieści minut było niezłe według mnie. Chcieliśmy narzucić bardzo mocny rytm. Problemy z tablicą wyników trochę popsuły nam plan, ale okej, to nie jest wymówka. W drugiej połowie bardzo źle zagraliśmy w ataku i w obronie. Berlin był dużo lepszym zespołem od nas i zasłużenie wygrał w tym meczu – wskazał.
Szkoleniowiec zwrócił uwagę na bardzo dużą liczbę bramek straconych po przerwie. – Kiedy dwanaście bramek rzucają nam w pierwszej połowie, a dwadzieścia w drugiej to tam jest różnica. Oni rzucili nam siedem, osiem bramek z kontrataków – analizował.
– My i tak chcieliśmy robić jak najmniej zmian, bo zaledwie jedną z ataku do obrony. I w taki sposób robiliśmy duże rotacje, a oni grali praktycznie tylko siódemką, czy ósemką zawodników. To znaczy, może ja robię błąd, że robię za dużo rotacji. Może tak być, że musimy grać mniejszą liczbą graczy – dodawał.
W pierwszej połowie z kapitalnej strony zaprezentował się wychowanek klubu Miłosz Wałach. Ostatecznie 23-latek odbił 9 z 34 rzutów rywali, zachowując tym samym 27-procentową skuteczność.
– Okej nie będziemy płakali, wstajemy i walczymy, w niedzielę mamy mecz (z Wybrzeżem Gdańsk - przyp. red.) i w środę zobaczymy, co możemy zrobić w Berlinie. Pozytyw dzisiaj to Miłosz Wałach w bramce. Zarówno on jak i Bekir, obaj zagrali na bardzo dobrym poziomie, także nie mogę narzekać na bramkarzy. I Miłosz zrobił jeszcze jeden świetny przechwyt – opisywał.
W jednej z ofensywnych akcji Hassan Kaddah... stracił zęby. – Dwa albo trzy zęby, ale to jest sport. Nie mam z tym problemu. Dla mnie tam nie było ani czerwonej karty, ani nic. To było normalne, bo jak to w spotkaniu możesz się uderzyć. Kiedy stoisz w obronie, czy tam specjalnie bijesz, to wtedy ja rozumiem karę, ale tutaj nie mam problemu – skwitował były selekcjoner reprezentacji Polski.
Kielczanie będą musieli odrobić aż sześciobramkową stratę. Czy jest to realne? – Mówimy, że to jest przepaść, kiedy ty jedziesz na pojedynek wyjazdowy z takim wynikiem. Oczywiście chcemy zrobić wszystko, co możemy. Jednak musimy zagrać fantastycznie w rewanżu. Na pewno oni nam nie mogą rzucić tyle bramek po kontrze – przekonywał 56-latek.
Zdaniem doświadczonego trenera szanse na awans do ćwierćfinału są iluzoryczne. – Chyba 1 procent. Kto da więcej? Przed meczem dawali 42 do 58% a teraz w ogóle będzie 100% na Berlina. To jest normalne. Możemy wygrać dwójką czy trójką i postaramy się o to. Będziemy walczyć, ale wygrać szóstką, czy siódemką... nie mówię, że nie jest to możliwe. Będziemy starali się, ale na pewno u lidera Bundesligi, który jest w takiej niesamowitej formie będzie o to ciężko – skwitował.
Największą gwiazdą spotkania był MVP pojedynku Lasse Bredekjaer Andersson, który zdobył trzynaście bramek.
– Wychodzi Gidsel, Andersson rzucał bramki i dlatego ci zawodnicy są cztery razy z rzędu mistrzami świata, mistrzami olimpijskich i wszystkiego innego – doceniał rywali.
Kielczanie po raz piąty w sezonie 2024/2025 przegrali we własnej hali. Ekipa Tałanta Dujszebajewa wygrała zaledwie dwie domowe potyczki oraz zanotowała jeden remis.
– To już się staje normalnością, musimy to przeżyć i musimy to przemyśleć. Mówiłem o tym w szatni. Dobrze, nie chcę teraz powiedzieć żadnej głupoty – zaznaczył.
– Wszystko okej. Jestem zadowolony z postawy zespołu, tego jak oni chcieli w pierwszej połowie. Jednak co do drugiej połowy, to powiedziałem im, że zupełnie nie – podsumował Tałant Dujszebajew.
Rewanż w Max-Schmeling-Halle w Berlinie zaplanowano na środę (2 kwietnia). Początek potyczki o godzinie 18.45.
Fot. Tomasz Fąfara