Ojrzyński po Koronie: Z przebiegu spotkania byliśmy słabszą drużyną
W 25. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała na wyjeździe z KGHM Zagłębiem Lubin 1:1. Zawodu utratą prowadzenia w ostatnich minutach nie krył szkoleniowiec gospodarzy.
Leszek Ojrzyński (trener „Miedziowych”): – Nie jest to ciekawy dzień, ale jak spojrzymy w statystyki, to zdobyliśmy pierwszy punkt w tym roku na swoim stadionie. Można się z tego cieszyć, ale straciliśmy dwa punkty w ostatniej akcji meczu, więc tym bardziej to boli. Z przebiegu spotkania byliśmy słabszą drużyną, bo nastawiliśmy się na grę obronną.
Mieliśmy swoje założenia na początek starcia i pierwsze minuty były dramatyczne w naszym wykonaniu, ale po pewnym czasie moja drużyna się ocknęła. Ustawiliśmy trzech szybkich ludzi z przodu. Zmieniliśmy pozycje, aby Kajetan Szmyt atakował przestrzeń, a Mateusz Wdowiak z Tomkiem Pieńko zmienili strony. Po takich akcjach zdobyliśmy bramkę, mieliśmy później jeszcze dwie podobne sytuacje, gdzie piłka przeszła, ale nie znalazła adresata. To tyle poza stałymi fragmentami gry. Mieliśmy momenty wysokiego pressingu, ale były one też nieudane. Skutecznie graliśmy za to w niskim pressingu, po czym wyprowadzaliśmy kontrataki, jednak to nie wychodziło, ponieważ nie utrzymywaliśmy się przy futbolówce. Widać było nerwowość, a posiadanie piłki było makabryczne. Zdecydowaliśmy się na to, że obroną chcieliśmy dowieźć wynik do końca. Chociaż liczyliśmy na przebłyski, ale takich nie było, poza jednym strzałem po stałym fragmencie Michała Nalepy. Za mało było po naszej stronie konkretów.
Miłosz Trojak, który kiedyś pod moją wodzą strzelał tutaj bramkę w końcówce, dziś znów to zrobił. Przy golu popełniliśmy błędy, nasz zawodnik był faulowany, ale VAR uznał trafienie. Tak to w życiu bywa. Trzeba to jednak przełknąć i myśleć o następnych meczach.
Fot. Materiały prasowe Zagłębia Lubin