Zieliński po wygranej ze Stalą: Kolejne zero z tyłu. Cierpienie jest wpisane w nasze DNA
Korona Kielce ma co świętować. Piłkarze żółto-czerwonych odnieśli kolejne zwycięstwo w PKO BP Ekstraklasie. Tym razem trzy punkty udało się wywieźć z Mielca. – To dla nas bardzo ważna wygrana – podkreśla szkoleniowiec żółto-czerwonych.
Jacek Zieliński (trener Korony): – Przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty i mimo trudnych chwil w drugiej części spotkania, w końcówce udało nam się zaatakować i ten cel osiągnąć, z czego bardzo się cieszę i brawa dla chłopaków. Za nami ciężki tydzień, bo mieliśmy mniej czasu na regenerację niż Stal. Widać było, że nie do końca zdołaliśmy się odbudować. Jednak w ostatecznym rozrachunku najważniejsza jest wygrana i zdobycie trzech punktów. Niektórzy mówili, że to spotkanie o sześć punktów i tak w rzeczywistości jest, bo od Stali dzieli nas obecnie sześć "oczek".
To cierpienie jest wpisane w nasze DNA, bo faktycznie cierpieliśmy w drugiej połowie. Ale z tego zrodziła się bardzo ładna i skuteczna kontra, którą Korona zakończyła wyśmienicie. Cieszę się z bramki Mariusza Fornalczyka. Sztuką jest mieć problemy, czasami słabiej grać, ale jednak być w stanie wywalczyć 3 punkty.
Cieszę się z kolejnego dobrego występu Rafała Mamli. Ten młody chłopak po raz kolejny pokazuje, że trzyma formę i sprawuje się bardzo dobrze. To też zasługa pozostałych zawodników, bo wykonali ciężką i organiczną pracę, by utrzymać zero z tyłu. Swoją drogą robi się z tego niezła passa i mamy na czym budować. Ciężko pracujemy i mimo wszystko jest w nas dużo pokory. Sytuacja z utrzymaniem nie jest jeszcze wyjaśniona i walka cały czas trwa. Przed nami kolejne mecze, podchodzimy do nich z pokorą, jednak też jesteśmy świadomi swojej wartości.
Mamy założenia w związku z progresywną grą Miłosza Trojaka (zawodnik Korony jest najczęściej grającym do przodu piłkarzem w ekstraklasie). Jak grał po prawej, jego podania były częstym obrazkiem. Teraz ma trudniej, bo jest na pół lewej stronie, na nienaturalnym ułożeniu stopy. Miłosz ma takie inklinacje, co też często prezentuje na treningach. Cieszy mnie to, że w takim momencie, gdzie trzeba było mocno zewrzeć szyki w obronie, on znalazł w sobie siły na rozegranie bramkowej akcji.
Fot. Maciej Urban