Lijewski po Gwardii: musimy być bardziej skoncentrowani na tych niby małych rzeczach, które na koniec tworzą duży obraz
W 19. kolejce Orlen Superligi Industria Kielce wygrała domowy mecz z COROTOP Gwardią Opole 44:31. – Były momenty w tym meczu, gdzie trzymaliśmy gości w ryzach do momentu, aż sędzia zasygnalizował grę pasywną – powiedział po spotkaniu Krzysztof Lijewski, drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
Kielczanie rzucili 44 bramki, co jest najwyższą bramkowa zdobyczą w 2025 roku. Wcześniej o jedną bramkę mniej rzucili… Gwardii w starciu pucharowym. – Dużo biegaliśmy do przodu, dużo bramek zdobywaliśmy w pierwsze, drugie bądź trzecie tempo. Natomiast też bym się cieszył, jakbyśmy tak ochoczo przez te całe 60 minut byli skoncentrowani w obronie. Były momenty w tym meczu, gdzie trzymaliśmy gości w ryzach do momentu, aż sędzia zasygnalizował grę pasywną. Wtedy zazwyczaj myśleliśmy, że akcja się już kończy, a tutaj nagle bramka po trzecim podaniu na „pasywie” i to nas troszeczkę gubiło. Sami byliśmy na siebie źli, że nie potrafiliśmy utrzymać tej koncentracji właśnie na tym „pasywie” przeciwnika. Podobna historia była przecież niedawno gdy graliśmy z Magdeburgiem, więc musimy być bardziej skoncentrowani na tych niby małych rzeczach, które na koniec tworzą duży obraz – analizował.
Najskuteczniejszym zawodnikiem wicemistrzów kraju był Szymon Sićko, który zdobył jedenaście goli. Dla reprezentanta Polski był to pierwszy mecz w ataku po ciężkiej kontuzji. – Dla mnie osobiście nie jest ważne, czy Szymon rzuca z drugiej linii czy rzuty karne, czy po kontrach. Ważne, że te bramki zdobywa, znajduje do nich drogę i chce biegać do przodu. Widać jego głód grania po roku przerwy. Na pewno musimy go z Tałantem wprowadzać z głową w obciążenia meczowe, bo na treningach wygląda bardzo dobrze, natomiast mecz, a trening to są dwie różne historie. Na pewno cieszę się, że wytrzymał dzisiaj fizycznie. Kolano mu nie doskwiera i z optymizmem patrzymy na niego w niedalekiej przyszłości, nie tylko na ligę polską, ale też w Lidze Mistrzów – przedstawił szkoleniowiec.
Kolejnym rekonwalescentem jest natomiast Hassan Kaddah. Egipcjanin po kilkudziesięciu minutach gry w obronie oraz kilku skutecznych akcjach w ataku nie pojawił się już na parkiecie. – Tak Hassan jest w obciążeniach troszeczkę na innym poziomie niż Szymon. Staramy się, żeby trzymać go te 15 minut obrona-atak jednocześnie. Jeżeli to utrzyma bez bólu, to ta dawka czasowa będzie systematycznie zwiększana – opisał.
W pierwszej połowie zwarł się z jednym z rywali. Czy to coś groźnego? – Zderzył się, ale to typowy siniak takie stłuczenie, więc wydaje mi się, że już na poniedziałek będzie do dyspozycji w treningu.
Przed spotkaniem klub zakomunikował, że kontuzji w meczu z Magdeburgiem nabawił się bramkarz Klemen Ferlin. – Klemen miał wczoraj badania rezonansu, na których wyniki jeszcze czekamy. Ja tutaj za każdym razem powtarzam, że nie jestem lekarzem ani fizjoterapeutą. Wiem tylko, że Klemen czuje lekki dyskomfort właśnie chyba w prawym kolanie. Mam nadzieję, że ta diagnoza nie będzie dla nas straszliwa i Klemen szybko wznowi treningi, ale musimy czekać na opis lekarzy – zakończył Krzysztof Lijewski.
W najbliższy czwartek (20 lutego) „żółto-biało-niebiescy” pojadą do Barcelony na mecz z obrońcą tytułu najlepszej drużyny Europy (godz. 20.45).
Fot. Patryk Ptak