Smolarczyk przed Legią: My musimy zagrać swoje 120 procent, żeby wywieść stamtąd trzy punkty albo remis
W 19. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zagra na wyjeździe z Legią Warszawa. – Od pierwszego dnia w Koronie mówiłem, że przychodzę tutaj grać – powiedział przed spotkaniem Bartłomiej Smolarczyk, obrońca „żółto-czerwonych”.
Podopieczni Jacka Zielińskiego rozegrają swój pierwszy mecz w 2025 roku. Jakie uczucia się z tym wiążą? – Towarzyszy mi ekscytacja i niewiadoma, bo zarówno Legia jak i my będziemy zadawać sobie pytanie, w jakim miejscu jesteśmy. Treningi i gry kontrolne to jedno, a mecze ligowe to drugie. Stąd ta ekscytacja i podniecenie tym meczem. Wiadomo, że oprawa na Łazienkowskiej jest czymś specjalnym – podkreślił.
– Nie jesteśmy faworytem. Jednak wydaje mi się, że łącząc fakt pierwszego meczu z tym, że drużyny nie wiedzą, w jakim momencie się znajdują, to możemy sprawić niespodziankę. My na pewno jesteśmy przygotowani do tego spotkania. Wiemy, jak mamy je zagrać. Każdy z nas chce iść w tę jedną stronę, którą sobie naznaczyliśmy. Zdajemy sobie również sprawę, w jakim miejscu tabeli jesteśmy. Patrząc na to, trzeba zacząć punktować od pierwszego meczu nieważne czy to Legia, czy ktoś inny – wskazał 21-latek.
Jaką Koronę zobaczymy wiosną? – Pracowaliśmy głównie nad tym, żeby tracić jak najmniej goli. To było widoczne, chociażby w grach sparingowych. Według mnie to był aspekt gry, który mogliśmy poprawić. Nawet nie zdobywając bramek, zawsze jeśli defensywa będzie stała na tym dobrym poziomie, to przynajmniej ten jeden punkt z meczu można wywieźć. Jestem przekonany, że pod tym względem się poprawiliśmy. Czujemy się już dosyć komfortowo w obronie, którą chcemy grać – zaznaczył.
Kapitan kadry do lat 20 zadebiutował w Ekstraklasie potyczką z Pogonią Szczecin. W ostatnim meczu 2024 roku rozegrał pełne 90 minut i był pewnym punktem zespołu. Wiele wskazuje na to, że wraz z Miłoszem Trojakiem i Pau Restą to były gracz FC Dordrecht utworzy trójkę stoperów.
– Od pierwszego dnia w Koronie mówiłem, że przychodzę tutaj grać. Nie przychodziłem na ławkę. Stety czy niestety musiałem trochę na to poczekać, teraz już wiem, jak ciężko na to pracowałem i jak dużo potu musiałem wylać, aby przekonać wszystkich do siebie. Dlatego jestem z siebie zadowolony, jednocześnie mając wobec siebie duże oczekiwania względem tej rundy. Chce pokazać się jak najlepiej i mam nadzieję, że jako drużyna również dużo spokojniej niż w poprzednich latach utrzymamy się w lidze – opisywał.
Do kieleckiego klubu przybył nowy konkurent na pozycję Smolarczyka. Cypryjczyk Konstantinos Sotiriou, bo o nim mowa, jest dziesięciokrotnym reprezentantem swojego kraju. Jak zdaniem młodzieżowca prezentuje się nowy nabytek „żółto-czerwonych”?
– Jesteśmy dopiero po dwóch treningach razem. Dlatego też ciężko mi o jakieś głębsze wnioski. Wiadomo, że ta liczba obrońców była u nas dosyć mała i patrząc na liczbę meczów do rozegrania łącznie z Pucharem Polski to potrzebny był jakiś zawodnik na tę pozycję – analizował
– Ja bardzo ciężko pracowałem i jestem spokojny i pewny siebie. Wiem, że dam radę. (O nieskuteczności w ataku) Wydaje mi się, że nad ofensywą cały czas pracujemy. Tego nie da się zrobić w miesiąc czy dwa. Wiadomo, że chcemy to zrobić jak najszybciej, chociaż to wszystko potrzebuje też czasu. Mam jednak nadzieję, że już z Legią uda nam się przełamać passę meczów na zero z przodu i ten worek z bramkami się otworzy – skwitował.
Legia to 4. drużyna ligowych zmagań, która ma na koncie 32 punkty i sześć „oczek” straty do liderującego Lecha Poznań. To także uczestnik 1/8 finału Ligi Konferencji dzięki zajęciu 7. pozycji w fazie ligowej.
– Nie zależnie jaki skład Legii wyjdzie na boisko, to będzie bardzo, bardzo dobra jedenastka. My musimy zagrać swoje 120 procent, żeby wywieść stamtąd trzy punkty albo remis – zakończył Bartłomiej Smolarczyk.
Niedzielne (2 lutego) starcie Legia Warszawa – Korona Kielce rozpocznie się o godzinie 17.30.
Fot. Grzegorz Ksel