Zieliński: cieszymy się, że drugi mecz z rzędu zachowaliśmy czyste konto
Korona Kielce bezbramkowo zremisowała z koreańskim Gangwon FC. – Musimy mieć więcej spokoju i chłodnej głowy w sytuacjach, gdy jesteśmy w bocznych sektorach pod bramką – powiedział po meczu Jacek Zieliński, szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Kielczanie znów zachowali „czyste konto” w meczu sparingowym. – To było naprawdę dobre spotkanie, z dobrej klasy przeciwnikiem. Wicemistrzowie Korei Południowej postawili wysokie warunki, grali wysoko i agresywnie, ale my przyjęliśmy ten styl gry. Zarówno my jak i oni mieliśmy swoje sytuację. Lepiej w obu zespołach funkcjonowały formacje defensywne i dlatego skończyło się 0:0. Natomiast cieszymy się, że drugi mecz z rzędu zachowaliśmy czyste konto. Fundamentem musi być dobra obrona, choć malkontenci powiedzą, że to drugi mecz bez strzelonej bramki, ale ja jestem przekonany, że zaczniemy to robić – opisywał.
Czego potrzeba Koronie, aby się odblokować w ofensywie? – Parę rzeczy będzie kluczowych. Musimy zwrócić uwagę na lepsze dopieszczenie faz przejściowych. Musimy płynniej wyprowadzać piłkę, dawać zdecydowanie lepszy serwis do napastników. Zarówno Adrian jak i „Szyki” muszą być lepiej obsłużeni. Musimy też mieć więcej spokoju i chłodnej głowy w sytuacjach, gdy jesteśmy w bocznych sektorach pod bramką. Te piłki trzeba było dogrywać, co się nie udawało. Pracujemy nad tym, żeby to wreszcie zaczęło odpowiednio funkcjonować – podkreślił doświadczony szkoleniowiec.
Jacek Zieliński podzielił się po sparingu z Gangwon pozytywami na temat gry swoich podopiecznych. – Łapiemy pewne automatyzmy w defensywie, lepiej wyglądamy jako całość, także te skoki pressingowe są lepsze. Musimy natomiast poprawić tę fazę przejściową, bo ona będzie kluczem –
Po kilkunastu minutach boisko musiał opuścić Radosław Seweryś. Obrońca w jednym ze starć z rywalem upadł i mocno ucierpiał. – To uraz, który zdiagnozujemy tylko rezonansem. Nie ma żadnych decyzji, zobaczymy, co będzie – skwitował.
Uwagę obserwatorów spotkania przykuła ostra gra zespołów, w szczególności wicemistrzów Korei. – My się z tym liczyliśmy. Oni tak grają, bo tak są nauczeni, tam jest taka kultura. To nie jest takie negatywne, jak się wydaje. Grają do końca, nie odpuszczają, są naprawdę bardzo groźnym przeciwnikiem. Cieszę się, że nie pękliśmy i nie odstawiliśmy nóg – podsumował Jacek Zieliński.
Fot. Grzegorz Ksel