Moryto przed Kolstad: pomimo kontuzji kluczowych zawodników oni się nie poddają
W 10. kolejce Ligi Mistrzów Industria Kielce zmierzy się w Hali Legionów z norweskim Kolstad Håndbold. – Musimy pójść w trupa w tym meczu i nie kalkulować tylko wygrać, chociaż tą jedną bramką – powiedział przed spotkaniem Arkadiusz Moryto, skrzydłowy „żółto-biało-niebieskich”.
Po dziewięciu seriach gier oba zespoły balansują na granicy promocji do dalszej fazy zmagań. Ostatnią pozycję, która daje prawo występu w rywalizacji o ćwierćfinał, zajmuje Industria z dorobkiem sześciu punktów. Taką samą liczbę „oczek” zebrali także podopieczni Christiana Berge. Jednak dzięki triumfowi w październikowym meczu (33:32) to kielczanie zajmują wyższą lokatę.
– Nie ma się co oszukiwać, to jest dla nas finał. To szansa na otwarcie sobie drogi do wyjścia z grupy. Wiadomo, że ten mecz jeśli wygramy, to są jeszcze cztery do rozegrania po przerwie zimowej. Po niej też może się wiele wydarzyć, więc to na pewno pojedynek, który da szansę na myślenie o awansie z grupy i to jest pierwszy poważny finał w tym sezonie – podkreślił.
Środowa konfrontacja z mistrzami Norwegii może obfitować w sporo emocji. – Nie rozpatruję tego meczu pod kątem presji, a bardziej musimy upatrywać w tym naszej szansy i motywacji. To starcie musi być zagrane na skrajnych emocjach jak ostatnia szansa. Musimy pójść w trupa w tym meczu i nie kalkulować tylko wygrać, chociaż tą jedną bramką – wskazał.
Po raz pierwszy od lat 20-krotni mistrzowie Polski zanotowali cztery porażki z rzędu w Lidze Mistrzów. – To nie gra dla nas roli, nie znaczyło to dla nas za wiele przed wcześniejszymi meczami jak i teraz. To nie jest tak, że nadchodzi ważne spotkanie i trenujemy lepiej. Robimy to cały czas tak samo mocno, jednak po prostu zdarzyła się taka seria, że cztery razy nie udało nam się wygrać w LM. To tyle. Nie widzę jakiejś zmiany po starciu w Alaborgu. Nie mieliśmy z powodu długiej podróży możliwości na przetrenowanie czegoś. Teraz przed nami analiza i rozpoczynamy przygotowania przed Kolstad – zaznaczył.
W czym reprezentant Polski widzi pole do szybkiej poprawy? – Myślę, że patrząc na ostatni mecz z Aalborgiem, to jest bardzo dużo rzeczy do poprawy. Musimy postarać się o poprawę postawy w obronie jak i ataku. To oklepane rzeczy, ale tak to wygląda, że zarówno w defensywie jak i ofensywie wyglądało to średnio. To są dwie kwestie, które trzeba poprawić, wydawać by się mogło proste, ale trzeba nad nimi popracować – analizował.
Kolstad ma w swoim składzie kilka gwiazd swojej takich jak Tobias Bergerud czy Sander Sagosen. W ostatniej rywalizacji kielczanie zwyciężyli dzięki bramce Artsema Karaleka zdobytej rzutem przez całe boisko w ostatnich sekundach.
– Mecz meczowi nie jest równy. Nie doszukiwałbym się tutaj matematyki, że z kimś przegraliśmy pięcioma golami a oni jedną. Wykonują swoją robotę tym, że w każdym pojedynku walczą i mimo kłopotów kadrowych dają radę. Spisywali się bardzo dobrze grając bez Sagosena, więc robi wrażenie to, że pomimo kontuzji kluczowych zawodników oni się nie poddają. Walczą mimo tego jak równy z równym z każdym zespołem – zakończył Arkadiusz Moryto.
Środowe (4 grudnia) spotkanie Industrii Kielce z Kolstad Håndbold zaplanowano na godzinę 18.45.
Fot. Patryk Ptak