Lijewski po Chrobrym: zagraliśmy bardzo dobry mecz na wysokim tempie
W 13. kolejce Orlen Superligi Industria Kielce wygrała z KGHM Chrobrym Głogów 45:34. – Szybko zbudowaliśmy sobie przewagę bramkową i mogliśmy ten mecz kontrolować – powiedział po spotkaniu Krzysztof Lijewski, drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
Wicemistrzowie Polski już na początku pojedynku zbudowali kilkubramkową przewagę, którą powiększali i kontrolowali do samego końca.
– Dzisiaj chcieliśmy zagrać ten handball, do którego się wszyscy przyzwyczailiśmy. Mieliśmy zagrać szybko, skutecznie, pokazać naszym kibicom, że cały czas mamy głód wygrywania. Na pewno od pierwszych minut w naszych poczynaniach było widać dużą determinację i ta piłka w ataku była szybciej wymieniana niż w ostatnich potyczkach. Mam nadzieję, że tę tendencję podtrzymamy. Szybko zbudowaliśmy sobie przewagę bramkową i mogliśmy ten mecz kontrolować. Do przerwy już mieliśmy wysokie i zasłużone, w mojej opinii, prowadzenie – analizował.
– W drugiej połowie chcieliśmy jeszcze docisnąć pedał gazu. Niestety, czasami wdziera się jeszcze taka nonszalancja u zawodników, gdy wygrywasz wysoko, tego napięcia i ciśnienia nie ma. Przy okazji wkrada się w poczynania wiele fantazji i te rzuty były mniej precyzyjne. Tym sposobem nie udało nam się wywalczyć większej przewagi. Na pewno jesteśmy zadowoleni z tego, że zagraliśmy bardzo dobry mecz, na wysokim tempie, jednak informacja dnia jest jedna - Szymon Sićko wrócił do grania po długiej kontuzji. Najważniejsze, że czuje się dobrze po spotkaniu, a przede wszystkim, że wszystko z nogą jest okej. To też nie jest facet, który skręcił kostkę, musimy mądrze go wprowadzać. Z meczu na mecz będzie wdrażany w coraz większym obrębie czasu – uzupełnił.
Po raz kolejny poza meczową kadrą znaleźli się Szymon Wiaderny i Jakub Osuch. Jaki był tego powód? – To jest nasza decyzja. Cały czas są do naszej dyspozycji i cały czas będziemy się im oczywiście przyglądać. Sezon jest długi, będziemy coraz częściej żonglować składem, ponieważ mamy coraz więcej zdrowych zawodników, a w kadrze może znaleźć się tylko szesnastu – podsumował Krzysztof Lijewski.
Fot. Patryk Ptak