Nierówna gra KSS-u i porażka u siebie z liderem
Fatalna pierwsza połowa, gdy gospodynie potrafiły stracić aż dziewięć goli z rzędu. I dużo lepsza druga część spotkania, w której "Tygrysice" walczyły z liderem ekstraklasy jak równy z równym. Niestety jednak nie dało to zwycięstwa, a KSS Kielce przegrał u siebie z KGHM Zagłębie Lubin 24:30.
Spotkanie rozpoczęło się od mocnego akcentu kielczanek, które skutecznie wybijały z rytmu szczypiornistki z Lubina. „Tygrysice” za sprawą Karoliny Młynarczyk i Marty Rosińskiej wyszły na prowadzenie 2:0. O dobrej grze gospodyń świadczy fakt, że pierwszy gol dla Zagłębia padł dopiero w 8. minucie. Niestety dla KSS-u wtedy właśnie u gości rozwiązał się worek z bramkami.
Optymistycznie było jeszcze gdy na tablicy świetnej widniał wynik 3:2. Kolejne 11 minut nasze szczypiornistki wolałyby jednak całkowicie wymazać z pamięci. Nagle podopieczne Zdzisława Wąsa całkowicie zablokowały się pod bramką rywalek. Były słupki, rzuty z nieprzygotowanej pozycji, znakomite interwencje Natalii Tsvirko. Spory zastój naszej ekipy wykorzystały oczywiście liderki Superligi, którym z kolei na parkiecie wychodziło niemal wszystko. Zagłębie rzuciło aż 9 bramek z rzędu, w tym 3 grając w osłabieniu! Po takim ciosie „Tygrysicom” było bardzo trudno się podnieść. Kielecką posuchę jednak wreszcie przełamała Marija Gedroit. Do końca połowy toczyła się gra bramka za bramkę, ale po pierwszych 30 minutach gospodynie przegrywały aż 9:17.
„Tygrysice” po przerwie nie miały nic do stracenia. I chyba dlatego druga odsłona była w ich wykonaniu o wiele lepsza. Dzielne gospodynie konsekwentnie zaczęły odrabiać straty do faworyzowanych rywalek i kto wie jakim wynikiem skończyłby się mecz, gdyby szczypiornistki KSS-u rzuciły gola na 19:22. Niestety „Miedziowe” zdołały odeprzeć zmasowany atak podopiecznych Wąsa i nagle odskoczyły na 18:24.
Taki obrót sprawy załamałby chyba każdego, ale nie nasze zawodniczki, które jak na „Tygrysice” przystało, walczyły na parkiecie z prawdziwym pazurem. I ponownie gospodyniom nadarzyła się szansa zniwelowania przewagi gości do jedynie trzech goli. Jednak drugi raz w ważnym momencie zadrżały ręce piłkarkom KSS-u. Ostatecznie kielczanki przegrały 24:30, co wstydu w rywalizacji z liderem Superligi nie przynosi. Po meczu pozostał jednak mały niedosyt, bo gospodynie podczas całych zawodów zmarnowały aż 4 rzuty karne. Jak wyglądałby końcowy wynik, gdyby nie te pomyłki? To już jednak tylko gdybanie…
KSS Kielce – Zagłębie Lubin 24:30 (9:17)
KSS: Kozieł – Grabarczyk 4, Kabała, Pokrzywka, Lalewicz 1, Stradomska 2, Młynarczyk 1, Kot 1, Abramauskaite 1, Drabik 2, Rosińska 7, Gedroit 5
Kary: 6 min.
Zagłębie: Tsvirko, Czarna, Maliczkiewicz – Załęczna 2, Piekarz 3, Ciepłowska, Lisowska, Semeniuk-Olchawa 7, Obrusiewicz 8, Migała 2, Paluch 1, Jelić 3, Pielesz, Byzdra 4
Kary: 10 min.