[CKsportowe historie] Kielecki walec z wizytą w Gdańsku. Festiwal strzelecki ekipy Lettieriego
W poniedziałek 30 października 2017 roku na zakończenie 14. serii spotkań Lotto Ekstraklasy, podopieczni Gino Lettieriego mierzyli się w Gdańsku z tamtejszą Lechią. Spotkanie to zapisało się w historii Korony Kielce.
W meczu z Koroną, trener Adam Owen nie będzie mógł skorzystać z wciąż kontuzjowanych Sławomira Peszki czy Lukasa Haraslina. Ponadto, za czerwoną kartkę pauzował będzie Michał Nalepa. Do kadry powraca za to, po odcierpiemiu kary za cztery żółte kartoniki, Daniel Łukasik, a także zawieszony za czerwoną kartkę w meczu z Termaliką - Romario Balde. Normalne treningi wznowili też Jakub Wawrzyniak i Grzegorz Wojtkowiak – opisaliśmy charakteryzując sytuację kadrową rywali.
Kielczanie kilka dni wcześniej zagrali w Pucharze Polski z Zagłębiem Lubin. Wyeliminowanie „Miedziowych” dodało im pewności siebie pomimo problemów kadrowych.
– Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie i na pewno poradzimy sobie z tymi obciążeniami. Pokazaliśmy to już w obecnym sezonie m. in. w meczu z Wisłą Kraków, gdzie przez 90 minut graliśmy ze stratą jednego zawodnika, a zespół zupełnie nie miał żadnych problemów fizycznych. Teraz wracają do nas w miarę wypoczęci „Możdżu" i „Żuber", więc nasz środek pola na pewno będzie dobrze funkcjonował. Moim zdaniem będzie to kluczowe, aby osiągnąć sukces w Gdańsku – wskazał Bartosz Rymaniak, obrońca „żółto-czerwonych”.
W konfrontacji przeciwko gdańskiej ekipę do składu Korony powrócili Adnan Kovacević, Ken Kallaste, którzy wybiegli na boisko od początku spotkania. Podobnie jak wspomniani Jakub Żubrowski i Mateusz Możdżeń, którzy w Lubinie, w meczu Pucharu Polski z Zagłębiem, pauzowali za kartki. W Kielcach pozostali za to m.in. Jacek Kiełb i Ivan Jukić.
Kielczanie wyjeżdżali do Gdańska jako drużyna, która nie wygrała jeszcze wyjazdowego spotkania w sezonie 2017/2018. Wszystkie niepowodzenia w delegacjach drużyna Lettierego powetowała sobie jednak właśnie na Pomorzu. Cala relacja NA ŻYWO z tego spotkania jest dostępna TUTAJ.
Bramki Koroniarzy oraz najważniejsze wydarzenia opisywaliśmy tak:
1:0
26. minuta
Ależ sprytnie Korona! Przechwyt Kallaste, zagranie na środek do Żubrowskiego, a ten kapitalnie (!!!) w pole karne do Kaczawary. Gruzin przyjął piłkę i przymierzył w okienko. Doskonale! Piękna akcja.
2:0
32. minuta
Długa piłka do Kosakiewicza, ten wyszedł sam na sam, ale w ostatniej chwili przeszkodzili mu zawodnicy Lechii. Do bezpańsiej piłki dopadł jednak Górski i z 16. metra skierował ją do pustej bramki.
3:0
39. minuta
Trójka do zera... I tak dalej... :) Rzut rożny, przegrana piłka na długi słupek, a do pustej bramki ładuje ją Bartosz Rymaniak.
4:0
44. minuta
To był festiwal absurdu. Ogromny błąd Lechii, wycofana piłka, a Kaczarawa znalazł się przed Kuciakiem i wyślizgiem wpakował piłkę do siatki.
Przez Gdańsk przechodzi orkan Gino. Kaczarawa kielecki Crouch. #LGDKOR
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) October 30, 2017
Na wyjście po przerwie piłkarzy Lechii przywitały gwizdy. Piłkarzy Korony - delikatne brawa �
— Michał Siejak (@michal_siejak) October 30, 2017
Z grających dzis piłkarzy @Korona_Kielce cztery wyjazdowe gole tego klubu pamięta tylko Radek Dejmek. Opoka.
— Żelisław Żyżyński (@ZelekZyzynski) October 30, 2017
68. minuta
KARNY DLA KORONY! Faulowany Ken Kallaste!
70. minuta
Fatalnie uderzył to jednak Żubrowski.... Broni Kuciak.
5:0
73. minuta
Na prawej stronie Kosakiewicz, miał sporo miejsca, wpadł w pole karne, podniósł głowę, dograł do Soriano, Włoch był sam w polu karnym i zostało mu tylko skierować piłkę do siatki.
Korona dziś w Gdańsku robi sobie Hello-win. Rzeźbią w Lechii jak w dyni. #LGDKOR
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) October 30, 2017
87. minuta, Korona prowadzi 5:0, a jej piłkarze opierdzielają się, bo akcja została źle rozegrana. Górski i Soriano głodni goli.
— Przemysław Michalak (@PrzemysawMicha2) October 30, 2017
19:49
KONIEC MECZU, to piękne spotkanie, to wielkie zwycięstwo Korony. Historyczne! Chwile, które będziemy pamiętać na wieki. Powtórzymy wynik: 5:0! KORONA WYGRYWA 5:0!
81': Nie żartowali, jak sprawdzaliśmy pogodę #LGDKOR pic.twitter.com/L8Q0rSO8XP
— Korona Kielce (@Korona_Kielce) October 30, 2017
Lechia Gdańsk - Korona Kielce
0:5 (0:4)
26’, 44’ Kaczarawa, 30’ Górski, 39’ Rymaniak, 74’ Soriano
Lechia: Kuciak – Milos, Augustyn, Nunes, Wawrzyniak – Flavio Paixao (57’ Romario), Łukasik, Sławczew (74’ Lipski), Lewandowski (35’ Oliveira), Wolski – Marco Paixao
Korona: Gostomski – Rymaniak, Dejmek (46’ Diaw), Kovacević – Kosakiewicz, Żubrowski, Możdżeń, Cvijanović (73’ Cebula), Kallaste – Górski, Kaczarawa (46’ Soriano)
Żółte kartki: Wolski, Nunes
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce)
Widzów: 7 066.
– Myślę, że taktycznie zagraliśmy na wysokim poziomie. Mieliśmy problem w pierwszych 7-8 minutach, bo jeden piłkarz źle realizował założenia. Poprawiliśmy to i powiedzieliśmy mu, co musi zmienić i od tej pory mieliśmy mecz pod kontrolą. Wolałbym chyba jednak strzelić dzisiaj dwie bramki mniej i zdobyć je w piątek – powiedział po efektownej wygranej nad Lechią Gdańsk Gino Lettieri, trener Korony Kielce.
– Dzisiejszy mecz ułożył nam się znakomicie. Przede wszystkim cieszymy się, że w końcu przełamaliśmy złą passę na wyjazdach. Potocznie mówi się, że szybka bramka ustawia mecz, a tutaj do przerwy padły cztery i było po meczu – oceniał na gorąco Jakub Żubrowski, pomocnik kieleckiego zespołu.
– Ten mecz ułożył się dla nas idealnie. Szczególnie dobra była pierwsza połowa: co oddaliśmy strzał, to wpadała bramka. Bardzo się cieszymy, bo szczerze mówiąc nie pamiętam, żeby kiedyś tak dobrze ułożył nam się mecz w pierwszej części. Po przerwie mogliśmy wyjść na murawę w miarę spokojnie i do samego końca kontrolować przebieg spotkania. To nasze przełamanie – zaznaczył po spotkaniu Radek Dejmek, obrońca Korony.
– Jestem bardzo rozczarowany. Po trzech dobrych meczach na własnym stadionie, nie tak to miało dzisiaj wyglądać. Przez pierwsze 20 minut graliśmy dobrze. Oddaliśmy 10 strzałów. Było to więcej od przeciwników. Jednak w momencie, gdy straciliśmy bramkę, wszystko się posypało – mówił po porażce z Koroną Kielce trener Lechii Gdańsk, Adam Owen.
– Biorę odpowiedzialność za to, co stało się dzisiaj na boisku. Rozmawiałem też z zawodnikami w szatni i oni też biorą to na siebie. Następny mecz, to idealna szansa na to, żeby się zrehabilitować – zakończył szkoleniowiec.
– Jest mi wstyd za siebie, nie za zespół. Nie widzę powodu, dla którego miałbym bronić drużyny na boisku, czy też przed dziennikarzami. Owszem, jestem w zespole, ale to my wszyscy tworzymy Lechię – wskazał po meczu Dusan Kuciak, bramkarz gospodarzy.
– Tak naprawdę każdy element naszej gry był fatalny. Myślę, że teraz każdy z nas powinien spojrzeć na siebie i odpowiedzieć sobie na pytanie, co indywidualnie wyprawiał na boisku – nie ukrywał po spotkaniu kapitan gdańszczan, Jakub Wawrzyniak.
„Takiej kompromitacji na stadionie Energa nie widzieliśmy od dawna. Blamaż i wysoka przegrana Lechii z Koroną” – podkreślali po konfrontacji dziennikarze „Radia Gdańsk” (relacje innych mediów opisywaliśmy TUTAJ).
„Co za zwycięstwo! O mój Boże! Gratulacje panowie!” – napisał na swoim koncie na Twitterze wicekról strzelców ekstraklasy sezonu 2015/16, Airam Cabrera, przy czym ostatnie dwa słowa padły już w języku polskim.
Korona wygrała do tamtej pory wszystkie mecze w których prowadziła choćby raz (o czym więcej pisaliśmy TUTAJ). Ponadto Bartosz Rymaniak i Nika Kaczarawa znaleźli się w najlepszej jedenastce 14. kolejki Lotto Ekstraklasy za mecz w Gdańsku.
Do dziś tamta wygrana z Lechią jest najwyższym wyjazdowym zwycięstwem „żółto-czerwonych” w historii ich występów w piłkarskiej elicie.
Skrót meczu Lechia Gdańsk – Korona Kielce
Kulisy meczu autorstwa Michała Siejaka
Fot. Screen/Youtube/Ekstraklasa Archiwum