Długosz po Jagiellonii: Jeśli chodzi o samą grę, to były fragmenty, z których możemy być dumni
W 13. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce przegrała wyjazdowy mecz z Jagiellonią Białystok 1:3. – cieszy nas, że na stadionie mistrza Polski wykreowaliśmy tyle sytuacji, tylko musimy pracować nad tym, aby jak najwięcej piłek było w sieci – powiedział po spotkaniu Wiktor Długosz, pomocnik „żółto-czerwonych”.
Kielczanie pomimo solidnej gry przegrali siódmy mecz w kampanii 2024/2025.
– Jeśli chodzi o samą grę, to były fragmenty, z których możemy być dumni. Ale znów tutaj jest powrót do tych rzeczy, które gdzieś za nami krążą. Za łatwo tracimy bramki. Po chwili od zdobycia gola na 1:1 w parę sekund tracimy kolejnego. Nad tymi rzeczami musimy się pochylić – wskazał.
W całym spotkaniu podopieczni Jacka Zielińskiego stworzyli siedemnaście klarownych szans podczas gdy Jagiellonia zaledwie osiem.
– Ciężko mi powiedzieć, z czego to wynika. Wydaje mi się, że to jakaś głębsza sprawa. Tak jak mówię, cieszy nas, że na stadionie mistrza Polski wykreowaliśmy tyle sytuacji, tylko musimy pracować nad tym, aby jak najwięcej piłek było w sieci – podkreślił.
Przed kielczanami rywalizacja w Pucharze Polski. W środkowym starciu z trzecioligowymi rezerwami Lecha Poznań „żółto-czerwoni” są faworytami. Czy ewentualne wyeliminowanie „Kolejorza” poprawi ich humory?
– Myślę, że tak. Poważnie traktujemy rozgrywki Pucharu Polski, więc jedziemy tam zrobić swoją robotę. Nie będzie to z pewnością łatwy mecz, ale my chcemy pokazać doświadczenie z Ekstraklasy i wygrać eliminując naszych rywali – zaznaczył wychowanek klubu.
Czy będzie to łatwy pojedynek? – Nie uważam tak. Nie uznaje tego wyzwania za łatwe. Myślę, że teraz mieliśmy mecz, który kosztował nas sporo sił. Trzeba jeszcze dojechać tam (do Opalenicy, gdzie kielczanie będą stacjonować - przyp.red.) i przygotowywać się konkretnie do tego spotkania. Musimy spiąć się w sobie i na pewno wygrać – podsumował Wiktor Długosz.
Początek środowego starcia 1/16 finału Pucharu Polski zaplanowano na godzinę 13.00.
Fot. Mateusz Kaleta