Lijewski po Legionowie: Chłopaki wykonali dziś kawał bardzo dobrej roboty
Industria Kielce pewnie pokonała Zepter KPR Legionowo 34:19. – Widać było duży szacunek do przeciwnika, dlatego od początku koncentracja po naszej stronie była duża – powiedział po spotkaniu Krzysztof Lijewski, drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
Już po pierwszej części gry wicemistrzowie Polski prowadzili wyraźnie 22:8. Po przerwie spuścili jednak z tonu i ostatecznie triumfowali różnicą piętnastu bramek. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego meczu. Chłopaki wykonali dziś kawał bardzo dobrej roboty. Patrząc na sytuację w tabeli i to z kim przyszło nam grać, nasi zawodnicy podeszli do tego meczu bardzo dobrze przygotowani. Widać było duży szacunek do przeciwnika, dlatego od początku koncentracja po naszej stronie była duża. To wszystko zaczęło się od obrony, kilka dobrych spotkań zagraliśmy już w tym elemencie w naszej lidze. Chcemy natomiast pokazywać swoją siłę od tyłu. Właśnie dobra defensywa, intensywność w destrukcji przekłada się na lepsze akcje w ataku. Biegamy więcej kontraktów i nie męczymy się w ataku pozycyjnym. W sytuacji, w której mamy kilka urazów jeszcze lepsze jest to, że zaczynamy od dobrej obrony i puszczamy kontrataki –wskazał.
– Sami widzieliście (dziennikarze - przyp. red.), że zawodnicy grali dziś na innych pozycjach. Mam na myśli w tym momencie Dylana Nahi, który zagrał na lewym rozegraniu, ale też na środku rozegrania wystąpił Czarek Surgiel. Dla każdego z zawodników jest to super sprawa, bo sami mogą się jeszcze bardziej rozwinąć jako piłkarze ręczni. Pokazuje to także, że mamy coraz większe możliwości rotacji – uzupełnił.
Szkoleniowiec pokusił się o ocenę postawy rywali z Mazowsza. – Myślę, że Legionowo straciło dużo sił w ostatnim meczu z Zagłębiem. Też należy podkreślić, że grali w czwartek. W końcówce dość pechowo go przegrali. Ten stracony punkt został im chyba w głowach i dzisiaj byli jeszcze przy meczu z Lubinem – podkreślił.
Pierwszy raz na placu gry od czasu kontuzji w meczu o Superpuchar z Orlenem Wisłą Płock wystąpił Jorge Maqueda. Hiszpan zanotował aż siedem ostatnich podań do kolegów z zespołu. – Jorge zgłaszał swój akces do gry w Opolu, ale fizjoterapeuci wraz z Tałantem go stopowali. Chcieliśmy, by był przygotowany na sto procent na dziś i na kolejne spotkania. Jorge to wytrzymał i uniósł to. Bardzo dobrze grał na rozegraniu w ataku, ale również było widać jego bardzo dobre zaangażowanie w środku obrony w grze na „trójce”. To doświadczony zawodnik i kontakt z zawodnikami złapał szybko. Brakuje mu troszeczkę timingu i zrozumienia na parkiecie, ale to wszytko jest do dopracowania na treningach. Wierzę, że dopisze mu zdrowie i będzie teraz coraz lepiej – opisał.
W meczowej kadrze zabrakło Bekira Cordalij. Jak się okazuje, Bośniak doznał kontuzji na jednym z ostatnich treningów. – Doznał urazu śródręcza podczas końca rozgrzewki dwa dni temu. Kość nie wytrzymała i jesteśmy po jej wstępnych badaniach, na razie ręka jest usztywniona. Czekamy na kolejne badania, które odbędą się za tydzień i otrzymamy końcową diagnozę –podsumował Krzysztof Lijewski.
Kolejny mecz Industria rozegra już w najbliższy czwartek (10 października) w GETEC Arenie, gdzie podejmowana będzie przez Magdeburg. Początek tego starcia o godzinie 20.45.
Fot. Patryk Ptak