Zieliński po wygranej w Łodzi: Mamla pokazał, że jest kozakiem
Korona Kielce, po porażkach z Lechem Poznań i Radomiakiem Radom, zwycięska na trudnym terenie. Żółto-czerwoni przełamują niepokonany u siebie Widzew i po bramce Szumy Nagamatsu wracają z Łodzi z kompletem punktów.
Jacek Zieliński (trener Korony Kielce): – Komentarz po wygranym meczu zawsze jest miły, fajny i przyjemny. Nie ukrywam, że to zwycięstwo nie wzięło się z kapelusza. Chcieliśmy zagrać o trzy punkty i postawić się. Wiedzieliśmy, że będzie to trudny teren, gdzie przegrał nawet Lech. Tym większa mobilizacja z naszej strony i w nagrodę dostaliśmy komplet punktów. Cieszymy się z tego dorobku, zwłaszcza po bolesnej porażce z Lechem. Wykazaliśmy się olbrzymim zaangażowaniem, można czepiać się pewnych rzeczy, jednak zwycięzców się nie sądzi. Mając dziewięć punktów na koncie i zespoły, które wdrapują się do nas, trzeba było zareagować.
Duże słowa uznania dla chłopaków. Te trzy punkty dają nam spokojną pracę w czasie zgrupowania kadry. Część rozjedzie się na mecze reprezentacji, a my będziemy mogli popracować z podniesioną głową.
Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie możemy powielać błędów z Lechem. Dwie minuty drzemki wtedy bardzo dużo nas kosztowały. Dlatego mocno stawialiśmy podczas odprawy na koncentrację, konsekwencję, odpowiedzialność... oczywiście abstrahując od taktyki. Widzew miał swoje momenty, ale zneutralizowaliśmy ich najsilniejsze atuty, Rondić wiele nie pokazał, był odcięty. Ważne były boki. Do przerwy defensywa po prawej stronie nie dojeżdżała, więc musieliśmy dokonać zmiany taktycznej. Zagraliśmy mocno w stałych fragmentach, po jednym z nich, choć na raty, zdobyliśmy gola.
Xavier Dziekoński ma lekko naderwany mięsień skośny brzucha i trudno powiedzieć, jak będzie to wyglądało czasowo. Mamla po raz kolejny dał sygnał, że można na niego liczyć. Rafał pokazał, że jest kozakiem – debiut na tak gorącym stadionie przy pełnych trybunach, a on dawał sobie radę.
Fot. Mateusz Żelazny