Zieliński przed Widzewem: Mamy problemy z trudno wytłumaczalnymi momentami drzemki
Korona Kielce w piątek przystępuje do konfrontacji ligowej z Widzewem Łódź. Żółto-czerwoni aktualnie unoszą się tuż nad strefą spadkową, natomiast gospodarze najbliższego starcia tracą cztery punkty do strefy pucharowej. – Postaramy się zminimalizować atuty Widzewa – zapowiada trener Jacek Zieliński.
Poprzednie zawody Korona przegrała na Exbud Arenie 2:3. Lepszy okazał się Lech, choć trzeba oddać gospodarzom tego meczu, że nie oddali "Kolejorzowi" punktów łatwo i przede wszystkim byliśmy świadkami znacznie lepszego występu niż w przypadku wizyty w Radomiu. Mimo dużej zaciętości tej rywalizacji, żaden z zawodników nie wypadł z listy Zielińskiego. – Niektórzy są poobijani, ale trenowaliśmy w komplecie – informuje szkoleniowiec.
– Mecz z Lechem był naprawdę dobry w naszym wykonaniu. W przypadku Radomiaka był tak fatalnie, że nawet nie ma co nad tym dyskutować. O końcowym wyniku spotkania z "Kolejorzem" zaważyły umiejętności. Lech nie grał jakiegoś wielkiego spotkania, ale jednak mają w swoich szeregach piłkarzy mogących przechylić szalę zwycięstwa. To się nazywa "jakość". Szkoda, że to starcie zakończyliśmy bez zdobyczy punktowej – podkreśla trener.
Mariusz Fornalczyk bliski pierwszego składu
Zieliński zapowiada, że w składzie Korony Kielce dojdzie do zmian ale raczej na pewno nie obejmie ona bramki. Choć Xavier Dziekoński w dwóch ostatnich ligowych potyczkach stracił siedem bramek, wciąż cieszy się dużym zaufaniem wśród sztabu szkoleniowego. Szkoleniowiec mówi, że zarówno on, jak i jego współpracownicy nie są "w gorącej wodzie kąpani", dlatego akurat tutaj rotacji nie będzie.
Za to można liczyć, że od pierwszego gwizdka sędziowskiego na murawie Widzewa Łódź będzie Mariusz Fornalczyk, który zagrał bardzo dobre zawody z Lechem Poznań. – Cały czas jest blisko pierwszego składu, daje naprawdę dobre sygnały, a "Kolejorz" miał z nim olbrzymie problemy. Jednak brakuje mu finalizacji, chłodnej głowy. To przyjdzie z czasem i odpowiednią liczbą minut na boisku, gdzie może budować pewność siebie – dopowiada trener.
Zabójcze momenty drzemki Korony Kielce
Tym razem Koronie przychodzi zagrać na wyjeździe. Kielczanie w tym sezonie poza własnym stadionem uzbierali tylko 3 punkty, na której składają się 3 remisy. I trzeba przyznać, że nie jest to najlepszy moment na przełamanie biorąc pod uwagę fakt, że Widzew dotychczas u siebie jeszcze nie przegrał.
– Te wyjazdy nie są najlepsze w naszym wykonaniu, przydałoby się zwycięstwo i z taką myślą jedziemy do Łodzi. Chcemy wygrać, choć różnie nam to wychodzi, a Widzew jest groźny u siebie. Napędza ich publiczność, grają podobnie do Lecha. Jak powtórzymy te pozytywne fragmenty z poprzedniego meczu, to powinno być dobrze. One były, jednak mamy problemy z trudno wytłumaczalnymi momentami drzemki, które okazują się dla nas zabójcze – zauważa Zieliński.
– Widzew jest bardzo solidny, Daniel (Myśliwiec) ułożył to na swoją modłę, fajnie grają, budują akcje od tyłu, są znacznie skuteczniejsi u siebie jak na wyjeździe, szybko budują akcje, na plus także zmiana środka ciężkości gry. I oczywiście Imad Rondić, który jest naprawdę groźny. Jednak i my mamy swoje plusy, którymi postaramy się zminimalizować zalety Widzewa – dodaje.
"Zakleszczony" Szykawka
Korona w tym sezonie punktuje nieregularnie. Jednak trener zauważa, że nie jest to wynikiem braku intensywności podczas meczu. – Z bieganiem i wytrzymywaniem meczów nie mamy problemów. W żadnym spotkaniu nie odbiegaliśmy od przeciwników. Czasami kilometraż ogólny nie jest w naszym wykonaniu wysoki, lecz to nie jest decydujące. Bardziej interesują nas sprinty, szybkie biegi i tutaj jesteśmy na dobrej pozycji. To jednak nie przekłada się na wynik.
Być może chodzi o liczbę strzelonych bramek. Korona dotychczas zdobyła ich tylko osiem, co na 10 spotkań nie wygląda zbyt dobrze. Jednym z najbardziej obciążonych tym bilansem jest Jewgienij Szykawka, który jak dotąd nie zdobył dla Kielc żadnego gola. Adrian Dalmau i Pedro Nuno mają na koncie po trzy trafienia, a Dawid Błanik i Pau Resta po jednym. Trener Zieliński przyznaje, że Koroniarze cały czas pracują nad zmianą tego trendu.
– Wiemy, że do stycznia nikogo nowego nie będzie i musimy wydobyć z tych chłopaków jak najwięcej, budować i bodźcować. "Szykiemu" potrzebna jest bramka, przełamanie. Dostał powołanie do reprezentacji Białorusi, to jest nobilitacja, ale i tam dobrze byłoby pojechać ze zdobyczą bramkową w lidze. To naprawdę dobry chłopak, ale teraz jest trochę zakleszczony, brak mu bramki i to w nim siedzi – ocenia szkoleniowiec.
Kielczanie mecz z Widzewem grają na wyjeździe już w piątek. Początek o 20.30. Po 11. kolejce czeka nas kolejna przerwa reprezentacyjna. Korona w tym czasie nie planuje dodatkowego sparingu. Część zawodników pojedzie na kadrę, inni wyjadą na spotkanie III ligi z aktualnym wiceliderem Podhalem Nowy Targ, a pozostali będą szlifować formę w Kielcach.
Fot. Maciej Urban