Gębala po Superpucharze: nie ma, co szukać wielkiej filozofii
W meczu o Orlen Superpuchar Polski Industria Kielce przegrała w łódzkiej Atlas Arenie z Orlenem Wisłą Płock 23:27. – Jedyne co możemy zrobić to przeanalizować nasze błędy, zrozumieć gdzie były problemy i dostosować się do tego – powiedział po spotkaniu Tomasz Gębala, zawodnik „żółto-biało-niebieskich”.
Za kielczanami pierwsza „Święta Wojna” w sezonie, która zakończyła się niepowodzeniem. W głównej mierze o końcowym wyniku zadecydowała postawa w ataku obu drużyn.
– Myślę, że zawsze to są mecze bardziej fizyczne i emocjonujące. To również pojedynki mocno oparte na walce. Wiemy, że jak jest walka to dominuje właśnie obrona, przygotowanie taktyczne, cechy wolicjonalne i walka. Widać to, że właśnie ona występuje, jest domykanie sytuacji z jednej i drugiej strony. Myślę, że jedna i druga obrona nie ma czego się wstydzić i zdecydowały detale – opisał rozgrywający.
Industria na początku drugiej części spotkania odrobiła straty, doprowadzając do wyrównania. Jak się okazało, był to ostatni moment, w którym tablica świetlna pokazywała równowagę.
– Gdy my graliśmy swoje, byliśmy albo na samym początku meczu na prowadzeniu, albo dogoniliśmy ich. Graliśmy sinusoidalne, gdy przychodziła fala opadająca, to właśnie popełnialiśmy błędy techniczne i nie wykorzystywaliśmy sytuacji jeden na jeden. Wisła po tym odjeżdżała z wynikiem, co widzieliśmy w szczególności w drugiej połowie. Nie daliśmy w niej pod koniec rady – analizował 28-latek.
– Wisła wygrała, bo była dzisiaj lepsza. Jedyne co możemy zrobić to przeanalizować nasze błędy, zrozumieć gdzie były problemy i dostosować się do tego. To jest tyle nie ma, co szukać wielkiej filozofii – uzupełnił.
Pojedynek o Superpuchar został rozegrany po raz pierwszy w historii, a po raz pierwszy od wielu lat oba dominujące w Polsce zespoły zmierzyły się ze sobą już na początku sezonu.
– Sama formuła jest fajna. To dobra rzecz, że staramy się przyciągnąć kibiców z ośrodków, gdzie piłka ręczna nie jest popularna, promując przy tym dyscyplinę. Mecze z Wisłą trzeba po prostu grać. Mamy dwa zespoły dominujące w Polsce no to wiadomo ze każdy finał z założenia będzie z tymi drużynami. To daje również więcej grania i więcej spotkań. Z perspektywy zawodniczej można powiedzieć, że dążymy do zbyt wielkiej liczby meczów, bo co sezon mamy dokładane mecze od Superligi. Niestety aktualnie taki trend jest w każdym sporcie obecny – zakończył Tomasz Gębala.