Zieliński po Cracovii: Nie szukam alibi, że pracuję tu trzy dni
W 4. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce przegrała domowy mecz z Cracovią 0:2. Rozczarowania nie krył szkoleniowiec gospodarzy.
Jacek Zieliński (trener Korony Kielce): – Każdy liczył, że ten debiut będzie wyglądał inaczej. Zdawałem sobie sprawę, że ten mecz będzie trudny i taki był. Chłopaki grali z zaangażowaniem i sercem, nawet czasem bardziej tym drugim. W piłce nożnej chodzi o jakość piłkarską i to wykorzystała Cracovia. Jeśli daje się takie sytuacje tej drużynie to tak się to kończy. Niestrzelony karny podsumowuje ten mecz.
Wiedziałem jaki to jest zespół nie będę szukał tanich usprawiedliwień. To młoda drużyna, która musi zdobyć doświadczenie. Mam nadzieję, że we Wrocławiu będzie to wyglądało lepiej.
Nie szukam alibi, że pracuję tu trzy dni. Będziemy pracować nad schematami. Posiadanie piłki to rzecz statystyczna, dziś chodziło nam o poszukanie piłki w strefie obronnej rywala. Cracovia to nie jest łatwa drużyna do obrobienia w defensywie.
Zwoźny, Kośmicki, Długosz, Fornalczyk to są chłopcy niedoświadczeni, muszą popełniać błędy. Za małe chciejstwo było po stronie naszych trzech środkowych pomocników, oczekuję od nich bardziej parcia na bramkę rywala. Za mało dali nam gracze najbardziej doświadczeni.
Ja potrzebuje więcej treningu z chłopakami, żeby parę rzeczy sprawdzić. Nie graliśmy ustawieniem Kamila Kuzery a nowym.
Dzisiaj jeśli chodzi o stałe fragmenty gry, w nich był słaby serwis. To musimy poprawić. Prawda jest też taka, główny ich wykonawca Dawid Błanik wszedł po 60 minucie. On ma najlepiej ułożoną nogę, ale nie pod to ustalałem skład na mecz.
Chciałem dziś wygrać, ale niestety to się nie udało. Na łamach mediów chce złożyć podziękowania kibicom Cracovii za podziękowania. Dziś byłem dla nich wrogiem i chciałem ich pokonać. Nie udało się gratuluję im, postaramy się w rewanżu schodzić z boiska jako zwycięzcy.
Oceniać dokładnie będę po meczu, a nie na konferencji.
Grę Korony w każdym elemencie trzeba poprawić. Dziś obrona była składana na kolanie, bo to była cała nowa linia defensywy w porównaniu sprzed rokiem. Ci chłopcy wypadli bardzo poprawnie. Zwoźny i Kośmicki dawali sobie dziś radę. Musimy zwrócić uwagę na ofensywe, bo mamy szybkich zawodników, ale liczy się to, co w bramce. Na Igrzyskach liczy się sama prędkość graczy.
Mecz był dobrym sygnałem, że musimy coś w tym wszystkim zmienić. Mamy na to plan. Nie chciałem w kilka dni to robić, zdecydowałem się na nieszukanie kwadratowych jaj dzień przed spotkaniem. Dziś się nie udało, mam nadzieję, że za tydzień będzie wyglądać to lepiej.
Piotrek Malarczyk od wtorku zacznie z nami trenować, jego uraz nadal trwa.
Fot. Mateusz Kaleta