Udana pogoń UMKS-u. Politechnika pokonana rzutem na taśmę
Do ostatnich sekund ważyły się losy spotkania UMKS-u Kielce i Politechniki Radom. Podopieczni Rafała Gila, którzy niemal przez cały mecz gonili wynik, w końcówce pojedynku zdołali doścignąć swoich rywali i przechylić szalę zwycięstwa na własną korzyść.
Początek spotkania wcale nie wskazywał jednak na to, że kielczanie w starciu z drużyną AZS-u mieć będą jakiekolwiek problemy. Już po czterech minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 11:4 na korzyść gospodarzy. Co działo się później? Koszykarzy UMKS-u dopadła wielka niemoc, która trwała aż do samego końca pierwszej połowy. Podopieczni Rafała Gila zatracili skuteczność, a na dodatek bardzo słabo prezentowali się w grze defensywnej. O ile kielczanie zdołali wyłączyć z gry lidera „Akademików”, Grzegorza Zadęckiego, to nie potrafili poradzić sobie z innymi zawodnikami gości, zwłaszcza Rafałami - Sebralą (trzy „trójki” w ostatnich pięciu minutach pierwszej kwarty) oraz Motylem.
Po pierwszych dziesięciu minutach radomianie prowadzili 20:17. Z biegiem czasu przewaga podopiecznych Marka Brzeźnickiego systematycznie rosła. W 12. minucie, po rzucie „za 3" Pawła Pirosa, wynosiła ona już siedem „oczek”. Po stronie gospodarzy kroku rywalom próbowali dotrzymać najskuteczniejsi w kieleckiej ekipie - Wojciech Miernik oraz Damian Tokarski. Wysiłki wspomnianej dwójki na niewiele się jednak zdały, bowiem „Akademicy” z niezmierną łatwością zdobywali kolejne trafienia. Skutek? Po pierwszej połowie goście prowadzili i to aż 50:40.
Od trzeciej kwarty koszykarze UMKS-u przystąpili do odrabiania strat. W 22. minucie było wprawdzie 43:56, ale pięć minut później na tablicy wyników widniał już rezultat remisowy 59:59. W zespole z Kielc na boisku dosyć nieoczekiwanie pojawił się Grzegorz Kij. - Zagrał na własne ryzyko - mówił po spotkaniu opiekun UMKS-u, Rafał Gil. Kij, który nie jest jeszcze w pełni zdrowy po urazie mięśnia dwugłowego, dał dobrą zmianę i zwłaszcza w defensywie wprowadził w szeregi swojego zespołu wiele spokoju.
Po trzydziestu minutach było tylko 64:65 na korzyść drużyny gości. O wszystkim zadecydować miała ostatnia kwarta. Ta, mówiąc dosyć łagodnie, nie zaczęła się najlepiej dla gospodarzy. Koszykarze z Kielc stracili dziesięć punktów z rzędu, przez co goście - zamiast jednym - prowadzili już jedenastoma „oczkami”. Wtedy jednak na parkiecie rozpoczął się istny show w wykonaniu Szymona Rzońcy. Skrzydłowy UMKS-u poderwał swoich kolegów do walki, trafiał niemal z każdej pozycji i w ciągu nieco ponad dwóch minut zdobył aż siedem punktów.
W 36. minucie było tylko 73:79. Chwilę później przewinienie techniczne popełnił Paweł Adamczyk, kielczanie szybko odrobili straty, a na dwie minuty przed końcem - za sprawą celnego rzutu Artura Busza - wreszcie wyszli na prowadzenie, 83:81. Mimo nerwowej końcówki gospodarze nie dali już sobie wydrzeć zwycięstwa. Na trzy sekundy przed końcem, po nieudanych rzutach osobistych Busza, szansę na odwrócenie losów meczu miał jeszcze Zadęcki, który jednak nie zdołał zdobyć punktów. Ostatecznie UMKS pokonał Politechniką 91:89.
UMKS Kielce – Politechnika Radom 91:89 (17:20. 23:30, 24:15, 27:24)
UMKS: Miernik 23, Rzońca 20, Busz 16, Tokarski 12, Dziura 9, Bacik 6, Jaworski 3, Kołacz 2, Kij, Lewandowski
Politechnika: Motyl 20, Sebrala 14, Piros 13, Szczytyński 13, Zadęcki 13, Adamczyk 10, Hernik 6, Nowak
fot. Paula Duda