Śićko: Musze się odbudować i wrócić na oczekiwany poziom
Tabela grupy A jest mocno spłaszczona, a znajdująca się u jej dołu ekipa OTP Bank - PICK Szeged ma ambicje, by piąć się ku górze. Szansa na zdobycie kolejnych punktów już w środę, na własnym terenie. Rywalem węgierskiego klubu będzie Industria Kielce. – To bardzo groźny zespół, czego ich wyniki nie odzwierciedlają – przyznaje Szymon Sićko, szczypiornista Industrii Kielce.
Przed kielczanami trudne zadanie polegające na korzystnym zamknięciu tego roku w Lidze Mistrzów. Zawodnicy Tałanta Dujszebajewa dotychczas pogubili sporo punktów i jeśli chcą zakończyć pierwszą część kampanii na szczycie, z węgierskim klubem muszą wygrać.
Zadanie znajduje się w kategorii tych trudnych, bo rywalem mistrzów Polski jest Pick Szeged, a więc na papierze jedna z mocniejszych ekip w Europie. Środowych oponentów komplementuje Szymon Sićko, piłkarz ręczny grający na lewym rozegraniu: – Myślę, że mają bardzo dużo jakości w składzie.
– Wyniki czasami tego nie odzwierciedlają, jednak to bardzo groźny zespół mający zawodników klasy europejskiej praktycznie na każdej pozycji. Obecnie ich forma trochę faluje, jednak to nie zmienia faktu, że potrafią być dla rywali groźni – dodaje 26-latek. Wystarczy powiedzieć, że konfrontacja w Kielcach zakończyła się remisem 27:27.
Z ust każdego przedmeczowego rozmówcy znajdującego się po kieleckiej stronie słyszymy, że dużym atutem węgierskiego klubu jest obrona i należy tutaj podkreślić, że zawodnicy... o dużych gabarytach. – Czterech zawodnicy w środku defensywy mają po dwa metry wzrostu i po sto kilogramów wagi – zwraca uwagę Sićko podkreślając, że to naprawdę twarda obrona. – Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Na pewno inaczej niż z agresywnie grającymi zespołami, jak chociażby Pelister.
Celem Industrii Kielce jest wywalczenie bezpośredniego awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Mimo chwiejnej formy to założenie jest w zasięgu ręki. "Iskra" ma tyle samo punktów, co drugi Aalbrog oraz jedno "oczko" mniej od THW Kiel. Co najważniejsze, ekipa Tałanta Dujszebajewa w spotkaniach z Eurofarmem i Chrobrym Głogów dała sygnał, że radzi sobie z prześladującymi ją w ostatnich miesiącach problemami w grze ofensywnej. – Każda wygrana, każda dobra akcja buduje. Do zdobycia są bardzo ważne punkty. To nasz ostatni mecz w tym roku i bardzo chcemy wygrać. Trzeba cenić każdy punkt – kwituje Szymon Sićko.
Indywidualnie zawodnik czuje się coraz lepiej. Niedawno wrócił do zdrowia po przebytej kontuzji. – Liczę, że przełamanie przyjdzie. Nie patrzę na to, że kontuzja miała miejsce w spotkaniu z Szegedem. Nie zrzucam winy na kostkę, muszę się odbudować i wrócić na oczekiwany od siebie poziom. W każdym treningu i meczu daję z siebie sto procent. Czekam na powrót formy i trenuję na maksa – podsumowuje kielecki szczypiornista.
Mecz Picku Szeged z Industrią w środę 6 grudnia. Start spotkania o godzinie 18.45.
Fot. Patryk Ptak