Malarczyk: Osiągnęliśmy dużą przewagę i próbowaliśmy znaleźć lukę
– To było trudne spotkania, a Warta jest nieprzyjemnym przeciwnikiem – mówi Piotr Malarczyk, zawodnik Korony Kielce tuż po zakończonym wynikiem 1:1 spotkaniu z Wartą Poznań. Kielczanie gola na wagę remisu zdobyli w ostatniej akcji.
– Pierwsza połowa do przerwy spowodowanej zadymieniem była wyrównana. Natomiast po wznowieniu złapaliśmy swój rytm i przenieśliśmy grę na połowę rywala. Wyglądało to nieźle, jednak zabrakło konkretów. To był nasz główny problem w tej odsłonie – zwraca uwagę defensor żółto-czerwonych.
Malarczyk zauważa, że Korona pod koniec pierwszych 45 minut osiągnęła dużą przewagę, próbowała szukać luki w grze defensywnej Warty, jednak trudno było to osiągnąć biorąc pod uwagę fakt, iż goście strzegli dojścia do bramki całym zespołem. – Komfortowo broni się w jedenastu. Chcieliśmy taką grę kontynuować w drugiej połowie. Wiedzieliśmy, że musimy być bardzo skoncentrowani. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że jeżeli Warta jako pierwsza strzeli gola, o dobry rezultat będzie trudno.
Jednak obraz gry Korony Kielce znacząco się zmienił po stracie bramki. Kielczanie nadal byli przy piłce, jednak każdy ruch na boisku w wykonaniu gospodarzy był nerwowy, a to skutkowało zbytecznym pośpiechem i niedokładnymi zagraniami. Dlatego tym łatwiej Warcie było bronić korzystnego wyniku.
Wykorzystaj kod bonusowy: CKSPORT
– Wpływ na to miał charakter przeciwnika. Było dużo walki, pressingu, a to generowało niedokładność. Oczywiście staraliśmy się wykonywać zadania, tak jak w pierwszej połowie, ale przychodziło nam to z większą trudnością. Niełatwo było przetransportować piłkę do przodu, gdzie można było rozwiązać akcję. Można uprościć, zagrać długą piłkę, ale do tego też trzeba być przygotowanym, a my nie chcemy tak grać – dodaje Malarczyk.
Korona po meczu z Wartą dopisuje sobie do konta jeden punkt. Biorąc pod uwagę sytuację żółto-czerwonych, to wciąż mało. – 10 punktów to nie jest rewelacyjny wynik. Cały czas nad tym pracujemy. Ta drużyna cały czas się rozwija i gra lepiej jak przed rokiem. Każdy chciałby, żebyśmy punktowali tak, jak na wiosnę, ale nie zawsze jest to możliwe i ma na to wpływ wiele czynników. Głównym są kontuzje. Teraz mamy przerwę, którą wykorzystamy na dalszą pracę – podsumowuje zawodnik.
Fot. Grzegorz Ksel