Wisła Płock z nieba do piekła. To dobra wiadomość dla Korony Kielce
Przez ponad 70 minut Wisła Płock była blisko zdobycia trzech punktów, które mocno przybliżyłyby ją do utrzymania. Jednak sielanka skończyła się po 80. minucie, kiedy do głosu doszli piłkarze Rakowa Częstochowa. Zabójcza końcówka sprawiła, że ekipa z Mazowsza przegrała 1:2 i zsunęła się w tabeli PKO Ekstraklasy na miejsce spadkowe.
Po golu Łukasza Sekulskiego w 10. minucie przez długi czas utrzymywało się korzystne 1:0 dla Płocka. Sensacją pachniało do 81. minuty, kiedy podanie Jeana Carlosa na bramkę zamienił Vladyslav Kocherhin. Ten sam piłkarz na listę strzelców wpisał się 4 minuty później. Z tak morderczej końcówki gospodarze z Płocka podnieść już się nie zdołali.
To oczywiście bardzo dobra wiadomość dla Korony Kielce, która o utrzymanie będzie się bić do samego końca. Gdyby w ramach 33. kolejki wygrała Wisła, miałaby na koncie 40 punktów i znalazłaby się nad Śląskiem i Koroną. Bez tej zaliczki spada na miejsce spadkowe.
Wrocławianie w niedzielę ograli Miedź Legnicę 4:2, dzięki czemu wydostali się z "czerwonej" strefy. Jednak na otwieranie szampanów jest jeszcze za wcześnie. Wszystko rozstrzygnie się w sobotę 27 maja. Tego dnia o godzinie 17.30 jednocześnie rozpoczną się wszystkie mecze 34. PKO Ekstraklasy, po której wszystko będzie jasne. Korona zagra z Widzewem Łódź, Śląsk zmierzy się przy Łazienkowskiej z Legią, zaś Wisła Płock zagra wyjazd z Cracovią.
Do pewnego utrzymania kielczanom wystarczy zwycięstwo. Jeśli Korona ugra 1 punkt, trzeba będzie liczyć na to, że Śląsk nie zdobędzie więcej jak 1 punktu w Warszawie albo na porażkę Płocka. Ale żółto-czerwoni mogą się utrzymać nawet w przypadku przegranej z Widzewem, jednak w takich okolicznościach przynajmniej jeden z duetu Śląsk-Wisła musi przegrać.
fot. Mateusz Ludwiczak & Sebastian Wiciński / Wisła Płock S.A.