Tetelewski: Nie wiem, czy po Warszawie balonik nie był za bardzo napompowany
Suzuki Korona Handball przegrała w środę z PreZero Akademią Piłki Ręcznej Radom 23:32. Podopieczne Pawła Tetelewskiego zagrały trzecie spotkanie w ciągu pięciu dni, jednak ich szkoleniowiec przyznał, że pewnych błędów, które wpłynęły na wynik, nie da się usprawiedliwiać eksploatacją organizmu.
– Dwa mecze w weekend, dwa bardzo ciężkie. W drugim spotkaniu dziewczyny grały w zasadzie bez zmian. Jednak w tym pojedynku pojawił się także brak koncentracji. Trener podliczył nam 14 błędów własnych w pierwszej połowie. W drugiej części obraz gry się nie zmienił. Takie mecze też są potrzebne. Zostały nam dwa starcia do końca, będziemy walczyć o komplet punktów – powiedziała po spotkaniu Agnieszka Młynarska.
Szkoleniowiec Koroneczek odrzucił jednak narrację o nadmiernej eksploatacji swoich podopiecznych, skupiając się jednie na aspektach, które tego dnia "nie zagrały".
– Nie można wszystkiego tłumaczyć zmęczeniem. Popełniliśmy masę błędów. Przegraliśmy przewagę 6 na 4, gdzie wystarczyło tylko puścić piłkę z jednej strony na drugą. To już trzeba umieć. Nie wiem, czy po tej Warszawie balonik nie był za bardzo napompowany. Początek był bardzo dobry, ale po powrocie do wyniku zespołu z Radomia tych sił, umiejętności nie wystarczyło. Tego szkoda, ponieważ nie jesteśmy słabsi od drużyny z Radomia aż o 9 bramek – ocenił trener, Paweł Tetelewski.
fot. Patryk Ptak