Malarczyk: Mało punktów uzbieraliśmy w pierwszej rundzie, teraz mamy mały margines błędu
W sobotę 15 kwietnia Korona Kielce podejmie u siebie Jagiellonię Białystok. Piotr Malarczyk zapowiada ten mecz jak każdy inny pojedynek, który czekał lub będzie czekać żółto-czerwonych w rundzie wiosennej – Dla nas każde najbliższe spotkanie waży bardzo dużo – przyznał wychowanek kieleckiego klubu.
– Ten mecz jest bardzo ważny. Z racji na to, że mało punktów uzbieraliśmy w pierwszej rundzie, teraz mamy mały margines błędu. Spotkania z ekipami walczącymi o utrzymanie są trudnymi pojedynki i pod względem fizycznym, i piłkarskim. Nikt nie chce spaść. Tak ułożyła się tabela, że wiele drużyn walczy o ligowy byt. Skupiamy się na sobie. Chcemy realizować to, co proponowaliśmy do tej pory – mówił Piotr Malarczyk na przedmeczowej konferencji prasowej.
Rywalizacja Korony z Jagiellonią od lat charakteryzuje się ciekawymi zwrotami akcji, sporymi emocjami oraz dużą liczbą bramek. Wychowanek złocisto-krwistych, z uwagi na ciężar gatunkowy tej partii dla obu ekip, nie przewiduje jednak tym razem przesadnie otwartej konfrontacji.
– Chciałoby się wygrywać większą liczbą goli. Nie zawsze tak się da. Ciężko doszukiwać się takich meczów w tym sezonie. Zdajemy sobie sprawę z naszych mankamentów, ale i mocnych stron. Gramy mecz u siebie. Chcemy, aby to przeciwnik dostawała się do nas, a nie my do niego. Wiemy, o co gramy. Bardziej poszedłbym w tę stronę, że tych bramek jednak nie będzie zbyt wiele. Ale nieraz to miasto, ten stadion widział nieprzewidywalne historie – zaznaczył.
Dla 31-latka sobotnia potyczka będzie dwunastą, gdy stanie naprzeciwko ekipy z Podlasia. Która z dotychczasowych najmocniej zapadła mu w pamięci? – Pamiętam domowy mecz, który wygraliśmy 3:2. Dużo zawirowań w klubie. Michał Przybyła strzelił dwie bramki. Ogólnie padło wiele goli. Dobrze wspominam tamto spotkanie, bo właściwie nas nastawiło i ukształtowało – skwitował.
Początek meczu Korony Kielce z Jagiellonią Białystok w sobotę o godz. 17:30.
fot. Grzegorz Ksel