Kwiecień: Trener powiedział, że nie będzie problemu jeśli znów zaryjemy boisko
Korona Kielce wyszarpała zwycięstwo w meczu z Miedzią Legnica. Kielczanie na Suzuki Arenie zdobyli gola już w 11. minucie i nie dali sobie wydrzeć trzech punktów już do samego końca, mimo usilnych starań drużyny przyjezdnej. W tym spotkaniu zagrał Bartosz Kwiecień, który od początku roku leczył kontuzję.
"Kwiatek" w 80. minucie meczu zmienił wykończonego Kyryło Petrowa. Przez 14 minut odnotował jeden przechwyt, kilka wygranych pojedynków o piłkę, co najmniej dwa razy skasował akcję drużyny przeciwnej, nie zabrakło też kilku bezbłędnych podań. Po jego wejściu na plac gry Korona utrzymała status quo nie dając sobie wbić żadnego gola.
– To bardzo cieszy, że dostałem szansę od trenera i mam nadzieję, że ją wykorzystałem. Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim chłopakom ze zespołu medycznego, trenerowi Michałowi (Dutkiewiczowi) oraz całemu sztabowi, bo dodawali mi otuchy i nie zwątpili we mnie. Poświęcili mi bardzo dużo pracy. Ukłony dla nich, bo gdyby nie oni, to mogłoby to trwać dłużej – zaznacza kielecki defensor, który zimą przyszedł do stolicy województwa świętokrzyskiego z pierwszoligowej Resovii Rzeszów.
Przez 80 minut gry Kwiecień przyglądał się ekstraklasowej rywalizacji z perspektywy ławki rezerwowych. – W takiej sytuacji jesteś bezradny, chcesz pomóc chłopakom, a nie możesz tego zrobić. Natomiast na boisku możesz coś zrobić i tym razem naprawdę wszyscy walczyliśmy, zostawiliśmy kawał serca na murawie. Trener przed meczem mówił, że nie będzie problemu jak ponownie zaryjemy boisko, najwyżej wymienimy jeszcze raz – stwierdza z humorem zawodnik żółto-czerwonych.
– Miedź postawiła bardzo ciężkie warunki i przeciwstawiliśmy się temu, utrzymaliśmy wynik do końca. Klub z Legnicy, pomimo miejsca w PKO Ekstraklasie, ma naprawdę wielu jakościowych piłkarzy, indywidualności, co pokazali na boisku. Umieli wykorzystać luki w naszej obronie, ale koniec końców wychodziliśmy z tych pojedynków zwycięsko. Szkoda tej drugiej bramki, bo trochę uspokoiłaby ten mecz, ale najważniejsze, że komplet punktów pozostał w Kielcach i to jest dla nas najważniejsze – dopowiada Kwiecień.
Fot. Krzysztof Kolasiński