Kuzera dla Kanału Sportowego: Nie wiem, czym urzekam zawodników
Kamil Kuzera był goście programu Weszłopolscy Kanału Sportowego. Szkoleniowiec żółto-czerwonych mówił między innymi o trenerskich inspiracjach, różnicach w roli asystenta a pierwszego trenera czy relacji z Bartoszem Śpiączką.
"Kuzi" został zapytany m.in. o to, czy nie bał się łatki kopii Leszka Ojrzyńskiego, na jaką miałby wskazywać również jego charakterny i mało finezyjny styl, który prezentował jako piłkarz. – Jakaś łatka była, ale na wyrost. Każdy ma pomył na to, jak chce funkcjonować. Dzisiaj jest dużo środków do tego, aby cieszyć się piłką. Musimy coś zaproponować kibicom. Piłkarze wymagają od trenerów, żeby był konkretny i przejrzysty pomysł na mecz – powiedział.
– Każdy ma swoją wizję, swój pomysł i różnice zdań. Ostatecznie to do pierwszego trenera należy decydujący głos. Bierzesz to na klatę. Dla mnie największą różnicą jest poziom komunikacji na linii zawodnik–trenera, a zawodnik–asystent – dodał.
Kuzera miał się od kogo uczyć. Przez jego piłkarską ścieżkę prowadzili go tacy trenerzy, jak Henryk Kasperczak, Adam Nawałka czy Franciszek Smuda. – Miałem szczęście, że prowadzili mnie bardzo fajni trenerzy, poczynając od Adama Nawałki. Każdy miał swoje "coś". Dotknąłem też ciekawych doświadczeń jako asystent. Wszystko sobie obserwowałem i mogłem przetworzyć pewne zachowania. Nie wiem, czym urzekam zawodników. Staram się robić z nimi proste rzeczy, ale to nie jest droga dla wszystkich – dodał.
Korona jest jedną chyba największą rewelacją wiosny i jedną z najlepszych drużyn nowej rundy w całej lidze. Okres przygotowawczy nie wskazywał jednak na taki obrót wydarzeń. Kielczanie przegrywali sparing za sparingiem, ale autor tego nowego projektu nawet na chwilę nie zwątpił w swój plan.
– Próbowałem przekonać zawodników do nowych rzeczy. Najgorszy jest moment, kiedy wmawiasz im pewne rozwiązani, pomysł, a przychodzi ostatni sparingi i dostajesz 0:5. Był dym i głosy "po co to robimy". Udało mi się to przekuć w dobrą stronę. Poszliśmy w temat mocno piłkarski. Początki były szkolne, proste, ale mozolne. Pojawiało się dużo pytań, ale skończyło się dobrze – stwierdził.
W poniedziałkowym programie nie mogło zabraknąć także burzliwego tematu Bartosza Śpiączki. Pomimo nieeleganckiego zerwania pomiędzy klubem a piłkarzem, trener żółto-czerwonych zapewnia, że pozostaje w dobrych relacjach z nowym napastnikiem Wisły Płock. – Nie mam żalu. Pewne rzeczy się wydarzyły. Każdy ma swoją drogę. Życzę mu wszystkiego najlepszego. Przekazałem mu wprost pewne rzeczy, które musi zmienić w swoim zachowaniu. Bartek ma przecież z nami jeszcze kontrakt.
Cały program można obejrzeć TUTAJ.
fot. Grzegorz Ksel