Murawa po meczu z Radomiakiem w fatalnym stanie. Koszt wymiany to ok. 150 tysięcy złotych
Korona Kielce w sobotę, rzutem na taśmę, uratowała wynik meczu z Radomiakiem Radom. Dzięki bramce w doliczonym czasie gry, żółto-czerwoni wygrali 2:1. Jednak z pewnością nie uda się uratować części murawy, która tamtego dnia bardzo mocno ucierpiała wskutek gry przy fatalnych warunkach atmosferycznych.
Kwestią dyskusyjną jest to, czy mecze powinny być rozgrywane przy tak złej aurze. W końcu nie służy ona ani murawie, ani zawodnikom, którzy na śliskiej nawierzchni są znacznie bardziej narażeni na kontuzje. Noc poprzedzająca spotkanie na poziomie PKO Ekstraklasy, przebiegła pod znakiem obfitych opadów śniegu oraz deszczu. Nie inaczej było tuż przed i w trakcie spotkania. Interweniować musiała obsługa stadionowa, która przed rozpoczęciem rywalizacji musiała usunąć śnieg z murawy, a następnie pomalować linie na czerwono.
Już po kilku minutach było wiadomo, że trawa w tych okolicznościach nie wyjdzie z tego cało. Zwłaszcza ta znajdująca się na połowie boiska od strony "Młyna", gdzie w pierwszej części starcia Korona przez większość czasu oblegała drużynę Radomiaka.
Choć ostatecznie murawa nie jest w aż tak złym stanie, jak można było przypuszczać, niezbędny będzie dosiew, a nawet wymiana. – Boisko jest jeszcze wilgotne, ale strefy boczne nie ucierpiały tak, jak na to wskazywał obraz z kamer. Boisko do dosiewu. Cały środkowy pas szerokości 15 metrów od bramki, do bramki, będziemy chcieli wymienić – mówi greenkeeper z Kielc, Robert Łataś.
Zdjęcia z dziś po wstępnym uprzątnięciu pomeczowych uszkodzeń. Boisko jest jeszcze wilgotne ale strefy boczne nie ucierpiały tak jak na to wskazywał obraz z kamer. Boisko do dosiewu. Cały środkowy pas szerokości 15 m od bramki do bramki będziemy chcieli wymienić. pic.twitter.com/SUh8l4IO9B
— Robert Łataś (@Robert_Latas) March 13, 2023
Wymiana wspomnianego pasa będzie kosztować około 150 tysięcy złotych. – Niestety, murawy nie uda się odbudować w naturalny sposób. Gdyby to był normalny marzec, pewnie byłaby na to szansa. Prognozy nie są optymistycznie. Przez dwa tygodnie będą ujemne temperatury w nocy. To negatywnie wpływa na wegetacje trawy. Nie mamy pewności, że siewką, dosiewką i nawożeniem uda nam się doprowadzić boisko do stanu, w którym delegat PZPN dopuści ją do gry. Chcemy wciąć nową trawę z rolki w dzesięciometrowym pasie przez środek boiska – mówi dla Radia eM Kielce w rozmowie z Damianem Wysockim Przemysław Chmiel, dyrektor kieleckiego MOSiR-u.
Czasu nie pozostało zbyt wiele, ponieważ już 1 kwietnia kielczanie zagrają na Suzuki Arenie z Miedzią Legnica.
Fot. Krzysztof Kolasiński