Korona była lepsza, ale miała też dużo szczęścia. Bramka Malarczyka dała trzy punkty
Było nerwowo, było szczęśliwe, ale jest zwycięsko. Korona Kielce pokonała 1:0 Wisłę Płock. Jedyne trafienie tej rywalizacji należało do Piotra Malarczyka, który wykorzystał ogromny błąd bramkarza rywali.
W szeregach Korony Kielce nastąpiły dwie roszady przed tym spotkaniem. W bramce doszło do zapowiadanej zmiany Marcela Zapytowskiego na Konrada Forenca, z kolei w środku pola Dalibora Takaca zastąpił Kyryło Petrow.
Żółto-czerwoni od początku byli ekipą, która częściej operowała piłką. Zespół Kuzery jako pierwszy doszedł również do wybornej okazji na otwarcie wyniku. W 10. minucie wspaniale z prawej strony pola karnego zamieszał rywalem Nono, po czym zacentrował idealnie na nogę Szykawki. Białorusin oddał soczysty strzał z powietrza, ale zdecydowanie za blisko środka bramki.
Korona nie zdejmowała nogi z gazu. Kielczanie wyraźnie górowali nad płocczanami, co osiągali między innymi dzięki skutecznemu pressingowi, który wrócił do repertuaru drużyny po nieobecności w Grodzisku.
Choć na grę gospodarzy patrzyło się bardzo przyjemnie, to ci długo nie potrafili przemienić kontroli nad wydarzeniami w konkrety. Dodatkowo, z biegiem czasu miejscowi nieco wyhamowali, oddając pola rywalowi. Pierwsza połowa rywalizacji kończyła się przy równym rozłożeniu sił i ataków, które zintensyfikowali podopieczni Pavola Stano.
Po zmianie stron Koroniarze długo wchodzili na dobry poziom sprzed przerwy. Początkowe minuty drugiej połowy nacechowane były licznymi błędami, prowadzącymi do niebezpieczeństwa pod bramką Forenca.
Z czasem złocisto-krwiści coraz bardziej przypominali siebie – tę właściwą twarz, ale ciągle brakowało czegoś ekstra, co pozwoliłby otworzyć wynik spotkania. Zazwyczaj zawodził etap finalizacji, jak w przypadku okazji Deaconu czy Szykawki. Gracze Kuzery bili głową w mur, ale ostatecznie trafili do siatki. Aby jednak tak się stało, musiało się do nich uśmiechnąć ogromne szczęście.
W 67. minucie kielczanie za sprawą Ronaldo ekspediowali futbolówkę z rzutu rożnego. Centra nie była idealna, ale zaskoczyła Kamińskiego, który popełnił niewytłumaczalny błąd. Golkiper Wisły wypuścił przedmiot gry z rękawic i odbił go na tyle pechowo głową, że ten spadł pod nogi Piotra Malarczyka, który trafił z najbliższej odległości.
Końcówka rywalizacji była niezwykle nerwowa. Kielczanie nie potrafili zabić spotkania drugim golem, dlatego do ostatniego gwizdka musieli drżeć o wynik. Płocczanie bowiem przejęli całkowicie inicjatywę, spychając oponentów do defensywy. Beniaminek odpowiadał jedynie pojedynczymi, ale bardzo nieudanymi wypadami. Na szczęście finalnie ta skromna zaliczka wystarczyła do tego, aby nad Silnicą pozostał komplet "oczek".
Za tydzień żółto-czerwoni zagrają z odwiecznym rywalem. Na Suzuki Arenę przyjedzie Radomiak.
Korona Kielce – Wisła Płock 1:0 (0:0)
Bramki: Malarczyk 67'
Korona: Forenc; Zator, Malarczyk, Trojak, Briceag; Łukowski (Kiełb 74'), Nono (Takac 63'), Petrow (Szpakowski 81'), Deaconu, Błanik (Godinho 63'); Szykawka (Kostorz 81')
Wisła: Kamiński; Chrzanowski, Furman (Lewandowski 78'), Wolski, Szwoch (Pawlak 84'), Sulek (Drabiński 67'), Leśnika, Kolar (Vallo 67'), Rzeźniczak, Tomasik (Gono 83'), Warchoł
Kartki: Zator, Briceag – Tomasik
fot. Grzegorz Ksel