Tałant Dujszebajew: Nie chcę tutaj płakać
Choć trwają obecnie mistrzostwa świata w piłce ręcznej, Industria Kielce wznowiła treningi. Na pierwszym spotkaniu pojawiło się trzech szczypiornistów, a konkretnie Szymon Wiaderny, Elliot Stenmalm oraz Artsem Karalek. – Damy radę – kwituje trener Tałant Dujszebajew.
Szkoleniowiec pytany, czy sam nie miałby ochoty włączyć się do treningu, odpowiada: – Te czasy już minęły, chłopaki muszą sami potrenować i poprawić swoje humory. Wszyscy zniecierpliwieni czekamy na rozpoczęcie grania w lutym.
Oczywiście dość szybko rozmowa między dziennikarzami, a sternikiem drużyny, przeszła na sprawy związane z problemami finansowymi mistrzów Polski. – Jesteśmy w stanie oczekiwania. Czas leci i ja nie chcę tutaj płakać, ale szkoda, jeśli nie będzie tego zespołu – przyznaje.
– Pojawiają się pytania, dlaczego nie oddajemy pieniędzy, czemu nie gramy za darmo. To same bzdury. Jesteśmy profesjonalistami, robimy wszystko, by walczyć do końca. Jednak, zwłaszcza zawodnicy, mają prawo wyboru. Są młodzi, mają żony, dzieci i musza dbać o ich przyszłość. Znaleźliśmy się w bardzo ciężkiej sytuacji, chcemy tutaj grać i chcemy zostać, ale życie musi się toczyć dalej. Nie chcę mówić za dużo, bo obecnie w świecie krąży bardzo dużo informacji i jedno słowo może być różnie interpretowane – dodaje.
Trener zwraca uwagę, że podczas ostatniej wizyty w Hiszpanii spotkał się zainteresowaniem dotyczącym sytuacji finansowej kieleckiego klubu. – Tak jest nie tylko w Hiszpanii. We Francji „L'equipe” (jeden z najważniejszych dzienników sportowych -przyp. red.) napisało dwie strony o piłce ręcznej w Kielcach. W wielu krajach ludzie pytają, przyglądają się naszej sytuacji mając nadzieję, że z tego wyjdziemy. Pewne jest to, że świat wie, czym jest Industria Kielce – podsumowuje.
Fot. Patryk Ptak