Miasto słynące z piłki ręcznej nie chce promować się przez... piłkę ręczną [Komentarz]
Ciężko mi zrozumieć, że stolica województwa świętokrzyskiego, od dekad kojarzona z handballem, gdzie prezydentem jest były szczypiornista, ewidentnie odcina się od piłki ręcznej. To tak, jakby w Gwiezdnych Wojnach nie było Dartha Vadera, a w zespole Bon Jovi nie śpiewał Jon Bon Jovi.
Zacznijmy od początku. Urząd Miasta Kielce właśnie opublikował plan promocji na 2023 rok. To aż 140 stron lektury, gdzie jest sporo na temat wspierania i promowania organizowanych wydarzeń oraz kieleckiego sportu. Najbardziej zastanawia fakt, że w całym dokumencie termin „piłka ręczna” pada tylko jeden raz (przy okazji, w mało znaczący sposób). OK – „piłka nożna” również przewija tam się niezwykle rzadko, za to „Korony Kielce” jest dostatek. Niestety, na próżno szukać jakichkolwiek informacji na temat Industrii Kielce.
W rozmowie z Radiem eM Kielce dyrektor ds. marketingu w Industrii Kielce, Paweł Papaj przyznał, że o powstawaniu takiego dokumentu klub nie miał pojęcia. Kuriozum, ponieważ przy ustalaniu składu na mecz bierzemy pod uwagę przede wszystkim tych zawodników, którzy są w stanie przybliżyć nas do ostatecznego sukcesu. W przypadku stolicy naszego województwa formowanie drużyny powinno się zaczynać od Targów Kielce oraz Industrii Kielce. Tymczasem kielecki klub nawet nie zasiadł na ławce rezerwowych, a został wyrzucony na trybuny.
– Jest to bardzo dziwne, zastanawiające, a nawet przykre dla nas. Wcześniej wiedzieliśmy, że nie zostaliśmy uwzględnieni w budżecie miasta na przyszły rok, ale przecież wiemy, że jesteśmy ważną częścią Kielc. Jesteśmy jednym z jego najlepszych ambasadorów. Miasto promujemy w wyjątkowy sposób – powiedział Papaj.
"Chętnie ich dopiszemy. Nic nie stoi na przeszkodzie"
Być może uznano, że skoro Miasto Kielce nie chce partycypować we wspieraniu srebrnych medalistów ostatniej edycji Ligi Mistrzów, teraz zwyczajnie nie wypada prosić ich o jakąkolwiek pomoc przy promocji miasta. Trochę jak z chłopakiem, który w galerii handlowej zauważa swoją sympatię z podstawówki. Niby fajnie byłoby pogadać, ale trochę głupio zagadać, więc w sumie lepiej udawać, że się nie znamy.
Jak całą sytuację tłumaczą urzędnicy? – To jest dokument, który ma charakter otwarty. Jeśli mieszkańcy, firmy, czy np. klub Industria Kielce chcą być w nim uwzględnieni, mogą się do nas zgłosić. Chętnie ich dopiszemy. Nic nie stoi na przeszkodzie – zaznacza w rozmowie z Damianem Wysockim rzecznik prasowy miasta, Marcin Januchta. Niby wszystko jasne, a jednak moim skromnym zdaniem wielokrotni mistrzowie kraju, którzy mają na swoim koncie zwycięstwo w Lidze Mistrzów, nie powinni być traktowani jak zwykli petenci.
Zwłaszcza, że żaden inny podmiot biorący udział w planie promocji miasta w 2023 roku nie ma tak pokaźnych liczb, jak Industria Kielce. To między innymi świetny ekwiwalent marketingowy klubu, zasięgi w mediach społecznościowych, czy miliony telewidzów oglądających ich mecze w całej Europie. Wystarczyłoby się dogadać, ustalić strategię działań promocyjnych na konkretną kwotę i wdrożyć to w życie, co odbyłoby się z korzyścią dla Kielc oraz klubu. Szczególnie, że żółto-biało-niebiescy nie wołają bezrefleksyjnie o pieniądze, tylko chcą wejść w deal, zrobić interes opłacalny dla obu stron.
Kielce Miastem Sportu?
Tak byłoby w idealnym świecie... Jak jest w Kielcach? Tutaj relacja na linii klub-miasto wznoszona jest na fundamencie personalnych zatargów. Ratusz prowadzi politykę deprecjonowania znaczenia piłki ręcznej w mieście, co siłą rzeczy nie pomaga w budowaniu tej dyscypliny w całej Polsce. Jako społeczeństwo dostajemy jasny sygnał, że zawodowy handball jest w Kielcach zbędny, a medale Industrii Kielce ważą tyle, co kilka uncji złomu. To zaprzeczanie własnej historii i tym samym niszczenie jej.
W budżecie miasta na Industrię Kielce nie zaplanowano nawet złotówki. Dla porównania, województwo świętokrzyskie przekazało na klub 600 tysięcy. – Zdajemy sobie sprawę z siły promocyjnej sportu. Klub jest marką nie do przecenienia, takich marek w naszym regionie nie jest wiele. Choć jesteśmy małym województwem, to chcemy wykorzystać swoje atuty, a takim jest Klub KS Vive Handball Kielce – mówił podczas oficjalnego parafowania umowy marszałek województwa, Andrzej Bętkowski. W obliczu tych faktów należy zapytać: Quo vadis, Praeses? Co poszło nie tak, że Ratusz oddziela się od klubu tak grubą kreską?
Aż przykro na to patrzeć, bo o ile jeszcze kilka lat temu mogliśmy się śmiać z tego, że Kielce obwołane zostały Europejskim Miastem Sportu, teraz chyba nikomu nie jest do śmiechu.
Fot. Patryk Ptak