Zawodnicy zadowoleni z postawy na boisku, ale żałują wyniku: Wygrana podnosi morale nawet po sparingu
- Staramy się pokazać swój potencjał. Wiemy, że ostatnio nie było poziomu, którego byśmy oczekiwali - mówił po spotkaniu sparingowym z GKS-em Katowice, Dalibor Takac. Korona przegrała 0:1, jednak trener oraz zawodnicy zauważyli sporo pozytywów, wynikających z tej gry kontrolnej.
Cechą dominującą dwóch dotychczasowym meczów sparingowych w wykonaniu kielczan był szlifowany element wysokiego pressingu. Żółto-czerwoni pracują nad nim w ostatnich dniach i trzeba przyznać, że piłkarze Kuzery potrafią przelać teorie z treningów na meczową praktykę. Podobnie, jak przed tygodniem, takie ofensywne nastawienie poskutkowało zbieraniem piłek w tercji obronnej rywala, co wiązało się następnie z licznymi okazjami bramkowymi. Tym razem Koroniarzom zabrakło jednak skuteczności.
- Dwa tygodnie były ciężkie. Czuć to w nogach. Sparing jest po to, aby go wybiegać. Mecz na plus. Szkoda, że nie udało się wykorzystać tych szans, które mieliśmy, bo wygrana podnosi morale nawet po sparingu, a nasza sytuacja w tabeli mówi, że nie ma na co czekać, tylko trzeba piąć się do przodu - powiedział Adam Deja.
W sobotniej rywalizacji w szeregach Korony Kielce zaprezentowało się łącznie siedmiu środkowych pomocników. Konkurencje na tej pozycji rośnie, do czego jeszcze mocniej przyczynił się ostatni transfer beniaminka PKO Ekstraklasy, w postaci Hiszpana Nono. - To dobrze. Jest na nas pewna presja. Każdy musi walczyć o swoją pozycję - stwierdził Dalibor Takac.
Koroniarze od poniedziałku rozpoczną ostatni tydzień przygotowań przed świąteczno-noworoczną przerwą.
fot. Grzegorz Ksel