XX dzień Mistrzostw Świata: Rusza walka o półfinały. Rewanż za 2014 rok
Wracamy do wielkiego grania na mistrzostwach świata. Po dwóch dniach luki w kalendarzu, turniej nabiera rozpędu i ogromnej wagi - rozpoczynają się ćwierćfinały.
Ćwierćfinał I: Chorwacja - Brazylia (Al-Rajjan, 09.12, godz. 16:00)
Pierwszego półfinalistę wyłoni pojedynek Chorwacji z Brazylią. Europejczycy weszli do najlepszej ósemki turnieju po wyeliminowaniu w 1/8 finału reprezentację Japonii.
Zespół Zlatko Dalicia wywalczył awans, ale zagrał mocno poniżej oczekiwań. Wicemistrzowie świata grali niezwykle zachowawczo i pragmatycznie, jednak nie ustrzegali się błędów oraz ataków rywali, którzy kilkukrotnie poważnie zagrażał ich bramce.
Chorwaci przegrywali już nawet w tamtym spotkaniu, jednak w drugiej części zawodów z pomocą przyszedł, nieoceniony dla Ognistych, Ivan Perisić, doprowadzając do remisu. Ten rezultat przetrwał już do końca podstawowego czasu gry oraz dogrywki, więc o awansie zadecydowała seria rzutów karnych.
W niej dużo więcej chłodnej głowy i doświadczenia pokazali piłkarze z południa Europy, którzy triumfowali 3:1.
Jakże inaczej wyglądała z kolei gra w 1/8 Brazylijczyków. Gracze Tite przenieśli kibiców na przedmieścia Rio De Janeiro i uliczne boiska, prezentując radosny i piękny dla oka futbol.
Canarinhos zamknęli swój mecz pierwszej rundy fazy pucharowej już w 36. minucie, kiedy prowadzili 4:0 z Koreą Południową. Tak ogromna zaliczka na tablicy świetlnej, jak i na zielonej murawie, pozwoliła wicemistrzom strefy CONMEBOL na zredukowanie biegów oraz oszczędzanie cenna paliwa. Ostatecznie ta rywalizacja zakończyła się rezultatem 4:1.
Patrząc jedynie na dyspozycję danych drużyn, Brazylia kreuje się na zdecydowanego faworyta zbliżającego się spotkania. Jeśli do tego dodamy potencjał ludzki, czy niezmierzone pragnienie podniesienia Pucharu Świata, Chorwaci będą musieli stanąć na wyżyny swoich umiejętności, na wzór ostatnich mistrzostw, aby sprawić niespodziankę.
Początek pierwszego ćwierćfinału na Education Stadium o godz. 16:00.
Ćwierćfinał II: Holandia - Argentyna (Lusajl, 09.12, godz. 20:00)
Holendrzy wreszcie skorzystali ze swojego potencjału w ofensywie, wreszcie nabrali kolorów, pokonując niezwykle przekonująco Stany Zjednoczone 3:1. Ekipa Louisa van Gaala od początku turnieju nie zachwycała stylem, ale prezentowała wyrachowany futbol i... wygrywała.
W spotkaniu 1/8 w zespole byłego szkoleniowca m.in. Manchesteru United było widać więcej radości. W świetnym nastroju po meczu, a przede wszystkim w wybitniej formie w jego tracie, musiał być prawy obrońca Oranje, Denzel Dumfires. Zawodnik Interu Mediolan wziął udział przy każdym golu drużyny, notując dwie asysty i dokładając bramkę, która zamknęła tamtą potyczkę.
Teraz defensor stanie naprzeciw ofensywie dyrygowaną przez wielkiego Leo Messiego. Argentyna, pomimo że znalazła się w gronie ćwierćfinalistów, ciągle pozostaje zagadką. Albicelestes pojechali na turniej z łatką zdecydowanego faworyta do awansu, a przed jej odczepieniem uratowało ich zwycięstwo last minute w grupie C oraz zwycięstwo, mimo wszystko dużo słabszą, Australią (2:1).
Choć i ten triumf, opierając się nie tylko na wyniku, nie przyszedł gładko, jak w przypadku pozostałych wielkich kandydatów do Pucharu Świata. Piłkarze Scaloniego jadą na wózku prowadzonym przez Messiego, w którym zaciągnięto hamulec ręczny. Partnerzy z ataku wybitnej "dziesiątki" marnują na potęgę kolejne wypracowane przez niego okazje, a jeden z nich, napastnik Lautaro Martinez, zyskał porównanie do Gonzalo Higuaina, który przed ośmioma laty został obarczony winą za przegrany finał mundialu.
Piątkowa potyczka będzie dla Holendrów świetną okazją do rewanżu za półfinał wspominanego wyżej turnieju. Marzenia o wielkim finale graczom Oranje zabrała wtedy seria jedenastek.
Początek drugiego ćwierćfinału na stadionie Lusail o godz. 20:00.
fot. Paula Duda / Łączy Nas Piłka