V dzień Mistrzostw Świata: Inauguracja brazylijskiej samby. Cristiano Ronaldo rozpoczyna ostatni taniec
Czwartek w kalendarzu katarskiego mundialu to ostatni dzień pierwszej kolejki fazy grupowej. Na swoje mecze czeka jeszcze osiem drużyn, w tym kolejni wielcy faworyci.
Grupa G: Szwajcaria - Kamerun (Al-Wakra, 24.11, godz. 11:00)
Piąty dzień mistrzostw świata rozpoczną piłkarze Szwajcarii oraz Kamerunu. Przed pojedynkiem bliżej zwycięstwa należy umieścić ekipę z Europy. Helweci to zwycięzcy swojej grupy eliminacyjnej, którą dzielili między innymi z mistrzami Starego Kontynentu, Włochami.
Murat Yakin dysponuje niezwykle wyrównaną kadrą, pozbawioną wielkich gwiazd, jednak pełną jakościowych graczy tworzących tę kadrę od kilku lat. W najbardziej prawdopodobnym zestawieniu Szwajcarów na czwartkowy pojedynek znajduje się bowiem pięciu piłkarzy, którzy rywalizowali z Polską w 1/8 finału Euro 2016.
Siłą Helwetów może być dynamiczny tercet ofensywny (Shaqiri, Vargas, Embolo), wsparty świetnie dysponowanym w bieżących rozgrywkach Premier League, w barwach Arsenalu, kapitanem zespołu, Granitem Xhaką.
Zgoła odmiennie sytuacja przed startem imprezy wygląda w szeregach Afrykanów. Kameruńczycy tworzą barwną i nieprzewidywalną drużynę, która na zbliżającym się turnieju może postraszyć każdą ekipę w swojej grupie, ale równie dobrze, zakończyć rywalizację bez punktów.
Nadzieją Nieposkromnionych Lwów będą poszczególne indywidualności. Na gwiazdę zespołu kreuje się lidera środka pola SSC Napoli, Zambo Anguisse. W mistrzowskiej formie na Bliski Wschód przyleciał, dość niespodziewanie, także Eric Maxim Choupo-Moting. Napastnik Bayernu Monachium sensacyjnie stał się czołową "dziewiątką" Bawarczyków, notując w 16 pojedynkach już 11 goli.
Pierwszy gwizdek tego starcia już o godz. 11:00, prosto ze stadionu Al-Janoub, na którym odbył się mecz Francji z Australią.
Grupa H: Urugwaj - Korea Południowa (Al-Rajjan, 24.11, godz. 14:00)
W drugim pojedynku tego dnia skrzyżują rękawice Urugwajczycy z Koreańczykami z południa. Ekipa Latynosów jest w trakcie wielkiej zmiany pokoleniowej, której mundial w Katarze ma być dobitnym stemplem.
Z kadrą w listopadzie 2021 pożegnał się bowiem legendarny selekcjoner La Celeste, Oscar Tabarez. El Maestro prowadził Urugwaj w 206 meczach! Najpierw między latami 1988-1900, a ostatnio od 2006 roku.
To jednak nie koniec wspominanych zmian. Listopadowo-grudniowa impreza będzie pożegnaniem dla dwójki wielkich goleadorów - Edisona Cavaniego oraz Luisa Suareza. Z tego, niegdyś zabójczego, dubletu snajperów desygnowany do pierwszego składu ma być jedynie ten drugi, a w buty El Matadora ma wejść napastnik Liverpoolu, Darwin Nunez.
Lista nazwisk, jaką dysponuje Diego Alonso robi wrażenie. Niewykluczone, że zespół dowodzony przez wspomnianych graczy, podpartych świetnym Federico Valverde, czy rosnących z każdym pojedynkiem w klubie - Mathiasa Olivery, czy Rodrigo Bentancura może postawić się faworyzowanej Portugalii w walce o triumf w grupie H.
Aby zmaterializować drzemiący w nich potencjał, najpierw trzeba postawić pierwszy krok w starciu z Koreą Południową. Azjaci opierają swoją grę na niekwestowanym liderze, Son Heung-minie, który z pewnością w tamtejszych mediach społecznościowych doczekał się odzwierciedlenia naszych memów z hasłem "laga na Robercika".
W kadrze Paulo Bento próżno szukać błyszczącej lub wschodzącej gwiazdy na miarę piłkarza Tottenhamu. Sam zespół często podświadomie oddaje mu pełną odpowiedzialność za wynik, co bierze się w dużej mierze z mentalności obywateli tego kraju. - Kiedy on jest na boisku, reszta zapomina, jak się gra w piłkę. To wynika z kultury, w której szanuje się osoby bardziej doświadczone - czytamy wypowiedź Adama Błońskiego z AzjaGola.com dla Przeglądu Sportowego.
Mecz Urugwaju z Koreą odbędzie się w Education City Stadium.
Grupa H: Portugalia - Ghana (Doha, 24.11, godz. 17:00)
Spotkanie, które zapoczątkuje drogę Cristiano Ronaldo w swoim ostatnim turnieju mistrzostw świata. Portugalia z jednym z najlepszych graczy wszechczasów w składzie, powalczy o ukoronowanie jego piątego mundialu w najlepszy możliwy sposób.
Sam CR7, patrząc na dotychczasowe poczynania napastnika w barwach Manchesteru United, nie będzie już jednak podstawowym czynnikiem do osiągnięcia sukcesów, ale dobrze otoczy, ciągle jest w stanie śrubować rekord wszechczasów zdobytych bramek dla reprezentacji (117).
A ma kto mu serwować. Fernando Santos zabrał do Kataru młodą i głodną drużynę. Wsparciem kapitana będą tacy kreatorzy jak: Bruno Fernandes, Bernardo Silva, czy Joao Cancelo, ponadto na skrzydłach swoje pięć groszy dołożą Rafaelo Leao, czy Nuno Mendes, a w odwodzie selekcjonera zostanie m.in: Joao Felix lub Vitinha.
Portugalia straszy na papierze, jak zawsze, ale na Bliskim Wschodzie będzie chciała wreszcie wykręcić wynik, jak nigdy. Ostatnie 20 lat - od 4. miejsca w 2002 roku - to trzy występy i maksymalnie 1/8 finału.
Pierwszym sprawdzianem w tegorocznych rozgrywkach będzie pojedynek z Ghaną. Czarne Gwiazdy wywalczyły bilet na mundial po barażach z Nigerią. Marzeniami Afrykanów jest powtórzenie sukcesu z 2010 roku, gdzie otarli się o półfinał turnieju.
Kadra Otto Addo wzmocniła się na klika miesięcy przed mistrzostwami, niczym klubowa drużyna. Barwy narodowe zmienili bowiem Inaki Williams (dotychczas Hiszpania) oraz Tariq Lamptey (były młodzieżowy gracz reprezentacji Anglii).
Ten bardzo interesujący mecz rozpocznie się o godz. 17:00. Zostanie rozegrany na Stadionie 974.
Grupa G: Brazylia - Serbia (Lusajl, 24.11, godz. 20:00)
Canarinhos jadą po medal. Złoty medal. Przemawiają za tym nazwiska, które poleciały do Kataru oraz ich klubowa dyspozycja. Każdy z piłkarzy pierwszego wyboru Tite (Adenora Bacchiego) jest gwiazdą swojego zespołu, a gro z nich to po prostu wirtuozi futbolu.
Puchar Świata w swoich wyobrażeniach trzymają już kibice w kraju. Tam można się spodziewać istnego szaleństwa, kiedy do gry włączą się ich ulubieńcy. Przed telewizorami zasiądzie niemal cała państwo bowiem na czas meczów zamykane będą sklepy, a szefowie wielu firm dadzą swoim pracownikom wolne.
W czwartek brazylijski optymizm i polot zmierzy się z serbskim temperamentem oraz charakterem. Piłkarze z południa Europy w dramatycznych okolicznościach wyrwali pierwsze miejsce w grupie eliminacyjnej Portugalii, czym zapoczątkowali lawinę entuzjazmu w kraju.
Serbowie wierzą, że ekipa Dragana Stojkovicia może dokonać każdej sensacji, a potencjał zespołu wychodzi daleko poza jedynie walkę w fazie grupowej. Zawodnicy pokroju Milinovicia-Savicia, Vlahovicia, Tadicia, czy Kosticia to czołówka futbolu Starego Kontynentu, dlatego rozbujane nastoje w kontekście gry Orłów nie wydają sie jedynie mrzonką, a celem do spełnienia, przy dozie szczęścia.
Ostatnie starcie pierwszej kolejki potyczek w grupie zostanie rozegrane w Lusail Stadium.
fot. Paula Duda / Łączy Nas Piłka