Kielczanin w Katarze: 35 tysięcy Meksykanów ucichło przy polskim hymnie
Po takich meczach mówi się, że szklanka jest do połowy pusta lub pełna. Z jednej strony (jak zawsze) oczekiwaliśmy po reprezentacji Polski znacznie więcej. Jednak remis na start mistrzostw sprawia, że nadal jesteśmy w grze! Zapraszamy do kolejnej relacji autorstwa Michała Sadowskiego.
Pierwszy mecz reprezentacji i pierwsze prawdziwe emocje z udziałem naszych.
Dotarcie na mecz było niczym przysłowiowa bułka z masłem – wszystko odbyło się absolutnie bez żadnych problemów. Moim zdaniem organizacja stoi na najwyższym poziomie.
Największe wrażenie zrobiła na nas organizacja zarówno przed, jak i na samym stadionie. Już przed wejściem do metra, ale też w jego środku, jak i potem przy wyjściu, czekała na nas armia ludzi z ekipy organizacyjnej, która kierowała nas w odpowiednie miejsca. Wszystko w celu uniknięcia jakichkolwiek zatorów na trasie. Porządkowi kierowali nas bardzo dokładnie, dzięki czemu nie trzeba było się nigdzie wracać.
Na obiekcie, przy każdym sektorze, do działania było po kilku porządkowych, co na oko mogło dać grubo ponad 300 osób. Efekt był taki, że każdy trafiał dokładnie tam, gdzie chciał. Na uwagę zasługuje między innymi czystość, która jest obecna zarówno na, jak i wokół stadionu. W takich okolicznościach czyste i pachnące łazienki zawsze sprawiają dodatkową radość :)
Fajerwerków w meczu PL zabrakło (po obu stronach). Trzeba jednak spojrzeć na pozytywną stronę - dalej jesteśmy w grze ;)
— CKsport.pl (@CKsportpl) November 22, 2022
Wideo: Michał Sadowski pic.twitter.com/OFIaVzmicf
Jeśli chodzi o otoczkę, meksykańscy kibice rzecz jasna nie zawiedli i stawili się na mecz z Polską w sile około 35 tysięcy gardeł. Dla przeciwwagi po drugiej stronie mieliśmy 5 tysięcy polskich kibiców. Trybuny DOSŁOWNIE były zielone, a słynne meksykańskie zabawy niosły się szerokim echem po całej okolicy. Fani z Ameryki Środkowej byli bardzo zaangażowani w gwizdanie na polskich piłkarzy, ale trzeba oddać, że przy naszym hymnie ucichli dając wyraz szacunku.
Na temat meczu nie będę się rozpisywał. Fakty są takie, że po 90 minutach żadna ze stron nie mogła być w pełni zadowolona. Nie zmienia to jednak faktu, że tuż po ostatnim gwizdku sędziego arena pustoszała w asyście muzyki oraz dobrej zabawy. Wystarczyło 20 minut, by obiekt bez problemów opuściło 40 tysięcy osób. Jeszcze raz powiem – duży plus dla Katarczyków za organizację.
Dla portalu CKsport.pl, prosto z Kataru Michał Sadowski.