Jesień nowych - Sasa Balić
Solidny ligowiec z łatką boiskowego zabijaki. Sasa Balić przeplatał dobre występy ze słabymi, ale ekstraklasa po rundzie zapamięta go z bardzo ostrego wejścia w nogi rywala i czterech meczów zawieszenia.
Czas na pierwszego z nominalnych obrońców w naszym cyklu. Czarnogórzec był jednym wzmocnieniem pierwszego bloku boiskowej formacji w letnim okienku transferowym. 32-latek przeniósł się do Korony Kielce, opuszczając po pięciu latach Zagłębie Lubin.
Przed startem sezonu spekulowano o pozycji, jaką ten doświadczony piłkarz zajmie w linii obrony. Może bowiem on grywać w centralnej strefie defensywy, jednak jego koronnym miejscem na boisku jest jej lewa strona.
Początek kampanii rozwiał te wątpliwości. Balić przeciwko Legii Warszawa pojawił się na flance i zanotował przy tym bardzo dobre otwarcie w nowych barwach. Czarnogórzec zamknął swoją stronę dla bezradnego, tego dnia, Pawła Wszołka.
O pozytywnym wpływie na zespół jego nowego nabytku, kibice przekonali się wydatnie zaraz po opuszczeniu boiska przez zawodnika. Chwilę po wymuszonej zmianie, spowodowanej drobnym urazem 32-latka, Korona straciła bramkę po akcji swoją lewą stroną.
Balić zanotował świetne pierwsze wrażenie. Nie wpłynął na to blamaż drużyny w Krakowie, bowiem już po tygodniu, ponownie z nim w składzie, żółto-czerwoni pokonali 3:1 Śląsk Wrocław.
Czar prysł jednak błyskawicznie, bo już po 5. kolejce. Obrońca w 12. minucie spotkania z Wartą Poznań wyleciał z boiska za bardzo ostry na piłkarzu przyjezdnych. To w nim kibice znaleźli głównego winowajcę porażki (0:1), zwłaszcza, że z wysokości trybun dało się odnieść wrażenie, iż gospodarzom przed nosem uciekło nawet zwycięstwo.
Zawodnik zapłacił za to przewinienie surową karę. Decyzja komisji ligi była nieubłagana - cztery mecze zawieszenia.
Gracz wrócił na ekstraklasowe boiska przy okazji meczu z Górnikiem Zabrze (1:2), a tuż po nim udał się na zgrupowanie reprezentacji swojego kraju, która mierzyła się w rozgrywkach Ligi Narodów UEFA.
Po przylocie do Polski i wznowieniu sezonu Balić nie ustąpił już miejsca w podstawowym składzie, z jednym wyjątkiem, kiedy ponownie pauzował z wykroczenia i nadmiar żółtych kartek. W przekroju całej rundy jesiennej zanotował 1019 minut w 13 meczach (liga + puchar), zebrał w nich 5 żółtych i 1 czerwoną kartkę.
fot. Grzegorz Ksel